Kubański prezydent Raul Castro podczas otwarcia szczytu państw zrzeszonych w Boliwiańskiej Alternatywie dla Obu Ameryk (ALBA) potępił w niedzielę "hegemonistyczną ofensywę" Waszyngtonu w Ameryce Łacińskiej. W hawańskim spotkaniu uczestniczy trzech innych południowoamerykańskich lewicowych przywódców, w tym prezydent Wenezueli Hugo Chavez.
Castro nawiązał w swym wystąpieniu do napiętych relacji z Kolumbią, która od października pozwoliła armii amerykańskiej na korzystanie z siedmiu swoich baz wojskowych.
"Zakładanie baz wojskowych w regionie jest wyrazem hegemonistycznej ofensywy ze strony amerykańskiego rządu i stanowi akt agresji przeciwko całej Ameryce Łacińskiej" - oświadczył.
Podając jako przykład "odbudowę IV Floty amerykańskiej" na Morzu Karaibskim w 2008 roku, Raul Castro oskarżył Waszyngton o "chęć skonkretyzowania swojej doktryny polityczno-wojskowej polegającej na okupacji i zdominowaniu terytorium, które nadal uważa za swoją naturalną przestrzeń".
Młodszy z braci Castro oskarżył prezydenta USA Baracka Obamę, który obiecywał "nową erę" w relacjach Ameryką Łacińską, o wspieranie "uzurpatorskiego" prawicowego rządu w Hondurasie, ustanowionego, według Castro, po farsie, do której doszło po obaleniu prezydenta Manuela Zelayi, pod koniec czerwca.
W dwudniowym szczycie lewicowego bloku ALBA uczestniczą obok Raula Castro i Hugo Chaveza również prezydenci Boliwii Evo Morales i Nikaragui Daniel Ortega. Ekwador i trzy państwa karaibskie (Dominika, Saint Vincent i Grenadyny oraz Antigua i Barbuda) są reprezentowane przez ministrów bądź ambasadorów. W spotkaniu uczestniczy również przedstawiciel obalonego prezydenta Hondurasu - kraj ten przystąpił do ALBA w 2008 roku.
Raul Castro zapewnił, że jego straszy brat, "patriarcha rewolucjonistów", Fidel Castro bacznie obserwuje spotkanie.
Zanim poproszono dziennikarzy o opuszczenie sali Raul Castro oświadczył, że trwające obecnie w Kopenhadze negocjacje klimatyczne są skazane na porażkę i zaapelował do członków ALBA o przyjęcie twardego stanowiska w tej "kluczowej dla ludzkości kwestii".
Stworzona pięć lat temu na mocy porozumienia między Kubą a Wenezuelą ALBA ma ambicję stać się sojuszem gospodarczym i planuje w przyszłości wprowadzić wspólną walutę, która zastąpiłaby dolara w transakcjach między krajami członkowskimi. Zasobna w ropę Wenezuela jest postrzegana jako lokomotywa tego przedsięwzięcia. (PAP)
keb/ ro/
5308353