Działacze sześciu, spośród siedmiu związków zawodowych, działających w szpitalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Łodzi, opowiedzieli się w piątek za natychmiastowym zakończeniem akcji strajkowej, prowadzonej w placówce przez lekarzy.
Protest lekarzy w szpitalu trwa od 9 maja. W placówce udzielano jedynie porad w przypadku zagrożenia życia. W czwartek zaostrzyli oni formę protestu i rozpoczęli strajk okupacyjny. Domagają się podwyżki i zapowiadają, że będą strajkować do skutku. W tym samym dniu - w związku z sytuacją w szpitalu - minister SWiA Ludwik Dorn polecił opracowanie analizy na temat możliwości i ewentualnych skutków likwidacji tej placówki.
Przedstawiciele sześciu związków zawodowych (m.in. pielęgniarek i położnych, pracowników cywilnych, techników medycznych) na specjalnie zwołanej w piątek konferencji prasowej poinformowali m.in., iż uważają za nieetyczne żądanie przez protestujących lekarzy podwyżek płacy tylko dla siebie.
Nie zgadzają się ponosić konsekwencji finansowych wynikających z dotychczasowej akcji protestacyjnej. Są pełni obaw, że prowadzona akcja strajkowa pogłębi kryzys ekonomiczny szpitala, który i tak jest już bardzo zadłużony. Tym bardziej - jak przypomnieli - prowadzony proces restrukturyzacji placówki "pozwala mieć nadzieję na stabilizację i poprawę warunków pracy i płacy".
Jak powiedział na konferencji prasowej Krzysztof Święcicki ze związku zawodowego pracowników cywilnych, pracownicy szpitala są też świadomi specyfiki placówki, która musi odpowiadać za zdrowie zwłaszcza pracowników służb mundurowych. Święcicki dodał, że o tych wszystkich wątpliwościach, jak również formach sprzeciwu, związkowcy poinformowali w specjalnym piśmie ministra SWiA Ludwika Dorna. Proszą go również, aby "przemyślał swoją decyzję i dał szpitalowi szansę".
Mają też nadzieję, że dojdą do porozumienia ze strajkującymi lekarzami. Tymczasem Mariusz Maruszyński z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu powiedział PAP, że akcja strajkowa będzie trwała do skutku. Wyjaśnił, że lekarze rozmawiali wcześniej m.in. z pielęgniarkami i technikami i wszyscy byli świadomi konsekwencji akcji. Zaznaczył, że w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala weszli jedynie lekarze i dlatego mogą oni w tej chwili żądać podwyżek wyłącznie dla siebie.(PAP)
jaw/ bno/
