Na Łotwie rośnie liczba ludzi, którzy próbują zaoszczędzić, robiąc zakupy w sąsiednich krajach - pisze w czwartek BNS, relacjonując debatę ekspertów na temat zmian w konsumpcji i cenach.
"Kiedy udamy się w weekend do wielkich centrów handlowych w Kłajpedzie, Wilnie czy Kownie na Litwie, co drugi samochód na parkingu ma łotewską rejestrację" - powiedział przedstawiciel łotewskiego stowarzyszenia handlu detalicznego Raitis Strautins.
Zaznaczył, że Łotysze kupują bardzo dużo towarów w litewskich sklepach i że w niektórych centrach handlowych są nawet napisy w języku łotewskim i sprzedawcy mówiący w tym języku.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w regionie Latgalii we wschodniej Łotwie, w pobliżu granicy z Rosją. Łotysze jeżdżą do Rosji nie tylko po papierosy i alkohol, lecz także po artykuły codziennego użytku. Liczba mieszkańców regionu, którzy robią zakupy w Rosji, wzrosła tak bardzo, że miejscowe sklepy stanęły na skraju bankructwa - poinformował Strautins, łącząc to zjawisko z kilkoma podwyżkami akcyzy na Łotwie.
Socjolożka Antra Purina zwróciła uwagę, że zakupy za granicą dla wielu Łotyszy stają się źródłem zysku, gdyż wielu z nich odsprzedaje kupione towary.
Przedstawiciel banku DnB Nord Banka, Peteris Strautins, powiedział, że mimo wszystko robienie zakupów za granicą jest obecnie znacznie mniej rozpowszechnione niż w latach 90. XX wieku. (PAP)
mmp/ mc/
5119894
