Śmierć trzech pakistańskich żołnierzy w wyniku akcji helikoptera amerykańskiego w czwartek w Pakistanie wywołała ostrą reakcję rządu w Islamabadzie i napięcie w stosunkach między Pakistanem a USA. Waszyngton obawia się tymczasem destabilizacji w Pakistanie.
W odpowiedzi na czwartkowy incydent władze pakistańskie zamknęły główną drogę używaną przez wojska NATO do dostarczania sprzętu do Afganistanu. Ministerstwo spraw zagranicznych Pakistanu zażądało od USA "natychmiastowego i pełnego wyjaśnienia tego incydentu".
Pentagon odpowiedział, że prowadzi śledztwo w sprawie nalotu. Incydenty tego rodzaju powtarzają się jednak od wielu miesięcy.
W piątek specjalny wysłannik rządu USA do Afganistanu i Pakistanu Richard Holbrooke powiedział w Waszyngtonie, że jego zdaniem rząd pakistański wkrótce otworzy ponownie wspomnianą drogę do Afganistanu.
Oświadczył jednak, że dalsze jej blokowanie miałoby "kolosalne" następstwa.
Dobre stosunki z Pakistanem, gdzie blisko granicy z Afganistanem ukrywa się większość terrorystów Al-Kaidy, są kluczowe dla Waszyngtonu. Tymczasem administracja USA dostrzega ostatnio w Pakistanie nasilające się sygnały destabilizacji.
Według przedstawicieli rządu USA cytowanych anonimowo przez "Washington Post", armia pakistańska i partie opozycyjne przygotowują się do odsunięcia w najbliższych miesiącach od władzy prezydenta Asifa Alego Zardariego i jego premiera.
Społeczeństwo i opozycja mają do nich pretensje m.in. za nieudolne postępowanie w czasie tragicznej w skutkach powodzi.
Waszyngton obawia się chaosu w Pakistanie, z którego mogliby skorzystać islamscy ekstremiści. Ci ostatni mieli zawsze znaczne wpływy w pakistańskim wywiadzie.
Pakistan posiada broń nuklearną i przejęcie przez nich kontroli nad nią byłoby w oczach USA spełnieniem najczarniejszego scenariusza.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/