Stwierdzone przez Najwyższą Izbę Kontroli nieprawidłowości przy przetargach i zlecaniu prac w kopalni "Halemba" zewnętrznym firmom usługowym miały istotne znaczenie dla przyczyn katastrofy, do której doszło w tej kopalni ponad pół roku temu - oceniają przedstawiciele NIK.
21 listopada ubiegłego roku po wybuchach metanu i pyłu węglowego w "Halembie" zginęło 23 górników; 15 z nich pracowało w prywatnej firmie Mard. NIK, niezależnie od prokuratury i komisji Wyższego Urzędu Górniczego, krótko po tragedii rozpoczęła kontrolę w kopalni. Wnioskował o to prezydent Lech Kaczyński.
Doradca prezesa NIK, a do końca czerwca dyrektor katowickiej delegatury Izby, Wojciech Matecki, poinformował w poniedziałek PAP, że kontrola dobiegła już końca, a w ubiegłym tygodniu protokół pokontrolny został przekazany należącej do Kompanii Węglowej kopalni "Halemba". Jej władze mają dwa tygodnie na zapoznanie się z nim i ewentualne odniesienie się do zarzutów. Końcowy raport ma być gotowy i opublikowany we wrześniu.
Matecki przypomniał, że kontrolerzy Izby skupili się na zbadaniu prawidłowości przetargów oraz procedur przy wyborze i zatrudnianiu zewnętrznych firm. Jedną z nich była firma Mard z Rudy Śląskiej, której pracownicy, obok pracowników kopalni, zginęli w katastrofie. Kontrola Izby wykryła poważne nieprawidłowości, jednak szczegóły będą przedstawione dopiero we wrześniowym raporcie.
"Kontrola dotyczyła m.in. kwestii przetargowych oraz wyboru firm. Muszę powiedzieć, że spotkaliśmy się z takim postępowaniem, którego nigdy się nie spodziewaliśmy. Więcej nie mogę powiedzieć zanim nie powstanie ostateczny dokument" - powiedział Matecki.
Według nieoficjalnych informacji osób znających treść przekazanego Kompanii Węglowej protokołu, NIK ma wiele zastrzeżeń co do organizacji i rozstrzygania przetargów w kopalni. Warunki zamówień były często zbyt ogólnikowe i nie precyzowały szczegółowego zakresu robót. Były przypadki, że tylko jedna ze startujących w przetargach firm mogła spełnić warunki zamówienia, co mogło tworzyć wrażenie, że jej konkurenci tylko pozorowali start, aby przetarg mógł się odbyć.
Pytany o ewentualne wnioski do prokuratury dotyczące osób winnych stwierdzonych nieprawidłowości, Matecki poinformował, że Izba na bieżąco współpracuje w tej sprawie z prowadzącą niezależne śledztwo prokuraturą, wymieniając informacje i dokumenty. Ostatnie spotkanie kontrolerów i prokuratorów miało miejsce na początku lipca.
Według doradcy prezesa NIK, kontrolę w "Halembie" należy traktować jako tzw. rozpoznawczą. Izba nigdy wcześniej nie badała tego zagadnienia w kopalniach. Być może teraz, po wykryciu nieprawidłowości, zechce prześledzić te sprawy w innych podmiotach górniczych. "Przypuszczam, że wyniki, które uzyskaliśmy, będą na tyle zachęcające, że NIK ich nie odpuści" - ocenił Matecki, pytany o ewentualną podobną kontrolę w całym górnictwie.
Po listopadowej katastrofie w "Halembie" NIK badała procedury wyboru i zlecania prac firmom zewnętrznym w tej kopalni oraz ich kompetencje, a także to, czy zatrudnianie takich firm przez kopalnię było uzasadnione ekonomicznie.
Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy gliwicka prokuratura postawiła dotychczas zarzuty ośmiu osobom - zarówno pracownikom "Halemby", jak i firmy Mard. Niewykluczone jest zatrzymanie kolejnych osób w związku z tą sprawą. Śledztwo powinno zakończyć się przed końcem roku. Większości podejrzanych grozi do ośmiu lat więzienia.
Według ustaleń specjalnej komisji, niezależnie od prokuratury badającej przyczyny katastrofy, za nieprawidłowości w kopalni, które poskutkowały śmiercią górników, odpowiada 19 osób - 16 z kierownictwa, dozoru i służby dyspozytorskiej kopalni "Halemba" oraz trzy z firmy Mard.
W przedstawionym na początku czerwca raporcie komisji eksperci uznali, że do tragedii w "Halembie" przyczyniły się liczne naruszenia przepisów. Roboty były źle zorganizowane i nadzorowane, a górnicy pracowali mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu; czujniki metanowe ustawiano tak, aby zaniżyć ich wskazania; zlekceważono zagrożenie wybuchem pyłu węglowego.(PAP)
mab/ wkr/ woj/