Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nowa klinika chirurgii naczyniowej - jak z serialu

0
Podziel się:

Już 350 operacji przeprowadzono w nowoczesnej Klinice Chirurgii Naczyń w
warszawskim Instytucie Hematologii i Transfuzjologii, którą oficjalnie otwarto w czwartek. Wnętrza
kliniki są dobrze znane widzom telewizyjnych seriali.

Już 350 operacji przeprowadzono w nowoczesnej Klinice Chirurgii Naczyń w warszawskim Instytucie Hematologii i Transfuzjologii, którą oficjalnie otwarto w czwartek. Wnętrza kliniki są dobrze znane widzom telewizyjnych seriali.

"Chcieliśmy zerwać z polską tradycją, zgodnie z którą najpierw jest uroczyste otwarcie, a potem remont" - powiedział dyrektor Instytutu, prof. Krzysztof Warzocha.

Klinika pracuje od 1 grudnia 2009 r., przeprowadzono w niej już 350 operacji. "Chcemy służyć pacjentom i rozwijać nowoczesną technikę chirurgiczną" - zadeklarował kierownik kliniki, docent Piotr Szopiński. Współpracuje z nim trzech specjalistów i trzech lekarzy w trakcie specjalizacji oraz doświadczony zespół pielęgniarek i instrumentariuszek.

Metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz poświęcił pomieszczenia kliniki i otworzył - kliknięciem myszy - jej stronę internetową, która ma ułatwić współpracę ze specjalistami z innych ośrodków.

Lokalizacja kliniki przy ulicy Indiry Gandhi, w pobliżu ursynowskiego Centrum Onkologii, nie jest przypadkowa. "Zator tętnicy płucnej to bezpośrednia przyczyna zgonu aż połowy chorych onkologicznych" - zaznaczył prof. Wojciech Noszczyk, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej w Szpitalu Bródnowskim.

"W Niemczech osoby po 65 roku życia stanowią już 30 procent społeczeństwa, u nas wkrótce będzie podobnie. Z wiekiem rośnie zagrożenie chorobami naczyń" - mówił prof. Andrzej Dorobisz, krajowy konsultant w dziedzinie chirurgii naczyniowej. Jak jednak przypominali podczas konferencji prasowej specjaliści, choroby naczyń to także problem ludzi młodych - zator tętnicy płucnej był w zeszłym roku przyczyną śmierci 26-letniej mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem - Kamili Skolimowskiej.

"Człowiek ma ponad 100 tysięcy kilometrów naczyń krwionośnych. Oczywiście większość z nich ma mikroskopijną średnicę, jednak chirurdzy radzą sobie już z operowaniem od środka naczyń o średnicy tak małej jak trzy milimetry" - mówił prof. Dorobisz. W przypadku mniejszych naczyń trzeba działać farmakologicznie.

Nowa placówka ma zapewnić nowoczesną diagnostykę i leczenie pacjentom z chorobami krwi i naczyń - obok klasycznych operacje chirurgicznych na układzie tętniczym i żylnym, także możliwość korzystania z najnowszych osiągnięć biologii molekularnej, genetyki i transfuzjologii. Głównymi kierunkami zainteresowań kliniki są: chirurgia małoinwazyjna, zastosowanie komórek macierzystych w procesach rewaskularyzacyjnych, klejów i żeli fibrynowych oraz leczenie zakrzepicy żył głębokich. W dziedzinie zabiegów wewnątrznaczyniowych (które stanowią około 80 procent całości przeprowadzanych) pracujący w klinice chirurdzy są pionierami na skale krajową. Metoda wewnątrznaczyniowa jest mniej inwazyjna, pacjent krócej leży w szpitalu.

Kleje i żele fibrynowe wytwarzane z osocza pozwalają uszczelniać zespolenia naczyniowe oraz leczyć trudno gojące się rany - na przykład u chorych z cukrzycą. Dzięki możliwości współpracy z Kliniką Zaburzeń Hemostazy w Instytucie, istnieje możliwość bardziej agresywnego leczenia chorych z zakrzepicą żył głębokich, zagrożonych zatorem tętnicy płucnej. Stosuje się zestawy pozwalające na szybkie usunięcie skrzepliny z żyły lub podaje do zakrzepniętej żyły leki rozpuszczające skrzeplinę. Są też prowadzone badania dotyczące oceny zaburzeń krzepnięcia i fibrynolizy u chorych po wszczepieniu różnego rodzaju protez wewnątrznaczyniowych.

Klinika jest wyposażona w najlepszy sprzęt - choćby najnowszej generacji stoły chirurgiczne z miękkimi, podgrzewanymi materacami, przejrzyste dla używanej podczas operacji aparatury rentgenowskiej. Specjalny system przypominający mały taśmociąg pozwala przenieść pacjenta z "brudnego" wózka z izby przyjęć na "czysty" - kliniczny - bez wysiłku i bez urazu. Piękne wykończenie najdrobniejszych detali, spokojna kolorystyka i wszechobecne elementy ze stali nierdzewnej sprawiają, że pomieszczenia Instytutu Hematologii i Transfuzjologii "grały" już w wielu serialach - choćby "M jak miłość" czy "Magda M". "W takich warunkach lekarzom zupełnie inaczej się pracuje" - podkreślił prof. Warzocha.

Otwarta w roku 2006 nowa siedziba założonego w roku 1952 Instytutu Hematologii i Transfuzjologii jest tak obszerna, że wydzielenie jej części na nową klinikę nie było problemem. Własne środki Instytutu (kilka milionów złotych) wystarczyły na remont i wyposażenie - jednak to od NFZ będzie zależało, ilu pacjentom pomoże nowa klinika. Średni czas pobytu pacjenta na jednym z jej 30 łóżek to 3-4 dni.(PAP)

pmw/ abe/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)