USA, które naciskały na prezydenta Hamida Karzaja, by zgodził się na drugą turę wyborów prezydenckich w Afganistanie, będą musiały teraz jeszcze bardziej przycisnąć go do muru - komentuje wtorkowy "NYT" ogłoszenie Karzaja zwycięzcą wyborów po wycofaniu się jego głównego rywala Abdullaha Abdullaha.
"Żałujemy decyzji lidera opozycji Abdullaha Abdullaha o wycofaniu się z drugiej tury wyborów w tym tygodniu (...). Afgańscy wyborcy zasługiwali na drugą szansę. A afgański rząd, będący pod naporem talibów oraz własnej korupcji i niekompetencji, rozpaczliwie potrzebował uwiarygodnienia go poprzez uczciwsze głosowanie" - zauważa "NYT" w artykule wstępnym.
Karzaj musi na początek mianować nowych ministrów i gubernatorów, którym zależeć będzie na odbudowie kraju. Konieczna jest reforma resortu spraw wewnętrznych, nadzorującego nękaną korupcją policję. Karzaj powinien dotrzeć do opozycji i na ważne stanowiska mianować kompetentnych technokratów. Powinien też zerwać z podejrzanymi sojusznikami, takimi jak gen. Abdel Raszid Dostum czy jego własny brat - Ahmed Wali Karzaj, którego USA oskarżają o udział w handlu opium.
To jednak "tylko pierwszy krok" - ocenia "NYT". Afgański prezydent musi współpracować z Amerykanami, by zaproponować strategię przyciągnięcia do rządu talibów średniego szczebla. Waszyngton i Kabul muszą też szybko opracować plan przyspieszenia szkolenia afgańskich sił bezpieczeństwa. Karzaj i administracja prezydenta Baracka Obamy nie mają na to dużo czasu, bo talibowie nabierają siły, a poparcie Amerykanów dla wojny afgańskiej topnieje.
"Lista problemów politycznych (w Afganistanie), które były ignorowane lub źle rozwiązane, jest rozpaczliwie długa" - zauważa dziennik. Dodaje, że "po siedmiu latach złych rządów i korupcji" Karzaj "będzie musiał zrobić wszystko by przekonać swój naród i resztę świata, że zasługuje na zaufanie".(PAP)
awl/ kar/
int.