Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Olsztyn: Ginekolodzy ze szpitala wojewódzkiego prawomocnie skazani

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał w czwartek w mocy wyrok sądu pierwszej
instancji skazujący dwóch lekarzy ginekologów ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie na rok
więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywny po 5 tys. zł za brak nadzoru nad rodzącą kobietą.
Dziecko urodziło się ciężko chore i po trzech latach zmarło.

Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał w czwartek w mocy wyrok sądu pierwszej instancji skazujący dwóch lekarzy ginekologów ze szpitala wojewódzkiego w Olsztynie na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywny po 5 tys. zł za brak nadzoru nad rodzącą kobietą. Dziecko urodziło się ciężko chore i po trzech latach zmarło.

Sąd okręgowy, uzasadniając wyrok, stwierdził, że skazanych lekarzy - dobrych i uznanych fachowców - zgubiła rutyna. Zdaniem sądu, gdyby lekarze we właściwy sposób monitorowali rodzącą Wiolettę O., poród miałby szanse na pomyślne zakończenie. Chodziło głównie o to, że w ostatnich dwóch godzinach porodu odłączono rodzącą od aparatu KTG i poprzestano na prostszej metodzie monitoringu płodu.

"Na pewno to odbiera siły, ale ten wyrok weryfikuje życie i nasze pacjentki" - skomentował orzeczenie sądu jeden ze skazanych lekarzy. Podkreślił, że nie czuje się winny i dodał, że inną decyzję ws. ich postępowania wydał m.in. krajowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, który umorzył postępowanie w tej sprawie.

"Stoją za nami autorytety krajowe, profesorowie, szefowie klinik akademickich, praktykujący, oni też uznali, że wszystko było w porządku" - mówił ginekolog.

Wioletta O. i jej mąż, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi, nie chcieli komentować wyroku. Ich pełnomocnik, adwokat Andrzej Szydziński, powiedział PAP, że "gorzkiej sprawiedliwości stało się zadość" i podobnie jak sąd podkreślił, że lekarzy zgubiła rutyna. Adwokat odniósł się też do twierdzeń wygłaszanych przed wyrokiem przez obrońców lekarzy, że medycyna jest sztuką, której nie da się przewidzieć. "Do sztuki trzeba podejść jak mistrz, a nie jak rzemieślnik" - uciął Szydziński.

Skazani lekarze odbierali poród Wioletty O. w sierpniu 2004 roku w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie. Rodząca nalegała na cesarskie cięcie, lekarze nie zdecydowali się na to rozwiązanie. W czasie akcji porodowej doszło do poważnych komplikacji, w tym dystocji barkowej u noworodka (tzn. bark płodu zaklinował się w miednicy matki po urodzeniu główki) i zaciśnięcia pępowiny. Akcja reanimacyjna po ośmiu minutach przywróciła wprawdzie funkcje życiowe dziecka, jednak niedotlenienie spowodowało nieodwracalne zmiany w mózgu - dziecko po trzech latach zmarło.

Obaj lekarze nadal pracują w olsztyńskim szpitalu wojewódzkim. (PAP)

jwo/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)