Do Sądu Rejonowego w Białymstoku trafił akt oskarżenia z wnioskami o dobrowolne poddanie się karze przez dwie osoby, które dokonały oszustwa przy sprzedaży gąbek i ściereczek, rzekomo na cel charytatywny. Pieniądze miały trafić do polskich dzieci w Kazachstanie.
Posiedzenie sądu dotyczące wniosków o dobrowolne poddanie się karze zaplanowane jest na 17 grudnia. W czwartek w regionalnej prasie ukazały się sądowe zawiadomienia na ten temat, skierowane do 280 pokrzywdzonych osób.
Sprawa była głośna kilka lat temu. Oszustów zatrzymano jesienią 2006 roku w Białymstoku, policja szacowała wówczas, że skala ich działalności była ogromna a oszukanych może być kilka tysięcy osób.
Proceder polegał na sprzedaży gąbek i ściereczek kuchennych, a pieniądze miały trafiać do polskich dzieci w Kazachstanie. Zajmowała się tym firma prowadzona przez mieszkankę Białegostoku i mieszkańca Koszalina. Jej akwizytorzy pracowali zarówno na ulicach, ale i pukając do prywatnych mieszkań.
W śledztwie ustalono, że w Kazachstanie jest rzeczywiście organizacja, na którą powoływali się zatrzymani. Podpisała ona pełnomocnictwo firmie handlującej gąbkami, ale potem do żadnej współpracy nie doszło i żadne pieniądze nie były do Kazachstanu przekazywane.
Za gąbki były ustalone ceny: pojedyncza kosztowała 5,90 zł, zestaw czterech wraz ze ściereczką - blisko 35 zł. Policja wyliczyła wówczas, że organizatorzy sprzedaży zarobili w ten sposób ponad 200 tys. zł.
Ostatecznie, po długim śledztwie, wiążącym się m.in. z koniecznością pomocy prawnej w Kazachstanie, prokuraturze udało się udowodnić oszustwo na szkodę 280 osób z Białegostoku i innych miejscowości województwa podlaskiego. Zarzut dotyczy doprowadzenia ich do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem" w kwocie blisko 2,9 tys. zł, czyli znacznie mniejszej, niż pierwotnie szacowała policja.
Jak poinformowała PAP w czwartek Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, oskarżeni chcą poddać się karze więzienia w zawieszeniu i grzywny. Tylko nieliczne z osób poszkodowanych zdecydowały się na powództwo cywilne o naprawienie szkody. Jednostkowe kwoty nie były bowiem duże.(PAP)
rof/ itm/