Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pięciu górników rannych po wstrząsie w kopalni "Bielszowice"

0
Podziel się:

#
dochodzi m.in. szczegółowa informacja o stanie zdrowia rannych
#

# dochodzi m.in. szczegółowa informacja o stanie zdrowia rannych #

05.10. Ruda Śląska/ Katowice (PAP) - Pięciu górników zostało rannych w wyniku poniedziałkowego wstrząsu górotworu w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej. Pracowali w wyrobisku tysiąc metrów pod ziemią. Doznali m.in. złamań rąk i nóg oraz obrażeń wewnętrznych. Jeden z nich ma uraz głowy.

Krótko po wydobyciu na powierzchnię podawano, że stan zdrowia górników nie zagraża ich życiu. Po szczegółowych badaniach okazało się jednak, że niektórzy z nich są w poważnym stanie.

W Górnośląskim Centrum Medycznym w Katowicach-Ochojcu leży dwóch rannych górników. Jak powiedział PAP zastępca dyrektora ds. medycznych w tym szpitalu dr Marek Labus, obaj mają liczne złamania. "Podczas badań okazało się, że jeden z pacjentów ma ponadto obrażenia narządów wewnętrznych, jest na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Drugi pacjent leży na oddziale ortopedii" - powiedział wicedyrektor.

Do Wojewódzkiego szpitala Specjalistycznego Nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu zostało przyjętych trzech poszkodowanych. Według informacji przekazanych PAP przez rzecznika placówki Mirosława Ruseckiego, w najgorszym stanie jest 44-letni górnik, który przed południem został do szpitala przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna ma uraz głowy, jako jedyny po wypadku stracił przytomność.

"W trakcie zaopatrywania w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wystąpiły zaburzenia oddychania - chory został zaintubowany, wentylowany respiratorem" - powiedział Rusecki.

Stan dwóch pozostałych pacjentów lekarze z sosnowieckiego szpitala określają jako dobry. Obaj są przytomni. Pierwszy z nich, 29-latek, ma uraz ręki i nogi. Drugi, 38-letni, ma uraz głowy, nogi i obrażenia powstałe po przygnieceniu klatki piersiowej.

W chwili wstrząsu w zagrożonym rejonie pracowało 25 górników, którzy przygotowywali ścianę wydobywczą do eksploatacji. "Pięciu z nich po wstrząsie zostało uwięzionych w wyrobisku" - relacjonował rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach Krzysztof Król.

Dostęp do górników był utrudniony, ponieważ wstrząs zdeformował wyrobisko. Z czterema poszkodowanymi szybko nawiązano kontakt głosowy, piąty został przygnieciony ciężkim elementem i stracił przytomność. Po około godzinie akcji ratownicy wydostali pierwszych rannych, potem kolejnego, którego stan jest najpoważniejszy.

Wypadek miał miejsce ok. 2 km od podszybia, dlatego transport rannych był czasochłonny. Jednak już pod ziemią poszkodowanym pomagało trzech lekarzy, kolejni czekali na powierzchni. Górnicy trafili do szpitali w Sosnowcu i Katowicach-Ochojcu. Najciężej ranny, z którym podczas trwania akcji nie było kontaktu, został przetransportowany śmigłowcem.

Wstrząsy powodujące skutki pod ziemią lub na powierzchni nazywane są tąpaniami. Gdy jednak podziemne chodniki nie utracą po wstrząsie swojej funkcjonalności, mówi się o odprężeniu górotworu. W poniedziałek wstępnie informowano, że chodnik nadścianowy, gdzie znajdowali się górnicy, jest dotknięty skutkami wstrząsu na odcinku ok. 10 metrów. Więcej na temat rozmiaru i charakteru szkód będzie wiadomo po oględzinach, jakich mają dokonać tam eksperci, przedstawiciele kopalni i nadzoru górniczego.

"Dopiero po oględzinach będzie można powiedzieć, co dalej ze ścianą wydobywczą, w pobliżu której doszło do wstrząsu. Powinno to wyjaśnić się w najbliższych dniach" - powiedział rzecznik Kompanii Węglowej (KW), do której należy kopalnia, Zbigniew Madej.

Jak powiedział Krzysztof Król z WUG, we wtorek rano w kopalni spotkają się członkowie działających w niej zespołów ds. podziemnych zagrożeń, którzy ustalą m.in., kiedy możliwa będzie wizja lokalna w rejonie wstrząsu. Nie nastąpi to w poniedziałek, ze względu na ryzyko powtórnego wstrząsu.

Rzecznik KW podkreślił skuteczność akcji ratowniczej, która zakończyła się po około trzech godzinach od wstrząsu. Do górników szybko dotarła pomoc. W kopalni przygotowano też specjalne pomieszczenie dla rodzin poszkodowanych i zapewniono im pomoc psychologiczną.

W 10-stopniowej skali górniczej wysokoenergetyczny wstrząs w "Bielszowicach" określono jako "szóstkę", czyli jeden z silniejszych notowanych na Śląsku. W popularnej skali Richtera odpowiadałoby to sile ok. 2,5 stopnia. Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym. Wstrząsów wysokoenergetycznych rocznie notuje się na Śląsku powyżej tysiąca, z czego kilkaset o sile jak ten w Rudzie Śląskiej.

Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest następujące wskutek eksploatacji węgla odprężenie górotworu, co skutkuje uwolnieniem się skumulowanej w nim energii. Trudno je przewidzieć, choć kopalnie mają swoje stacje sejsmologiczne.

Rudzkie kopalnie, gdzie eksploatacja górnicza prowadzona jest od ponad 200 lat, są szczególnie zagrożone tąpaniami. W lipcu 2006 r. w sąsiadującej z "Bielszowicami" kopalni "Pokój" właśnie z powodu tąpnięcia zginęło czterech górników. Specjalna komisja orzekła wówczas, że jego przyczyny były naturalne, związane m.in. z uskokiem tektonicznym i wieloletnią eksploatacją węgla w tym rejonie. Według ekspertów, tamtej tragedii nie dało się przewidzieć, bo trudno przewidzieć silne wstrząsy.

Kopalnia "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej jest narażona na wszystkie typy podziemnych zagrożeń. Sześć lat temu kilkunastu górników zostało tam poparzonych w wyniku zapalenia metanu. W ubiegłym roku w kopalni doszło do serii wypadków, m.in. zerwania lin w kopalnianym szybie oraz kilku innych nieszczęśliwych zdarzeń, w których ucierpieli górnicy. (PAP)

mab/ kon/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)