Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

PiS chce odrzucenia prawie wszystkich projektów zdrowotnych

0
Podziel się:

Klub PiS zgłosił w czasie środowej debaty
sejmowej nad zmianami w systemie ochrony zdrowia wnioski o
odrzucenie pięciu projektów zgłoszonych przez PO. PiS chce też
odrzucenia projektu LiD o przekształceniu zoz-ów w spółki
użyteczności publicznej.

Klub PiS zgłosił w czasie środowej debaty sejmowej nad zmianami w systemie ochrony zdrowia wnioski o odrzucenie pięciu projektów zgłoszonych przez PO. PiS chce też odrzucenia projektu LiD o przekształceniu zoz-ów w spółki użyteczności publicznej.

"Proponowane rozwiązania prawne są skrajne sprzeczne, wymagają przemyślenia" - mówił b. wiceminister zdrowia, Bolesław Piecha (PiS).

Jego uznania nie zyskały projekty: o zakładach opieki zdrowotnej; o szczególnych uprawnieniach pracowników medycznych; o konsultantach krajowych i wojewódzkich; o akredytacji w ochronie zdrowia; oraz projekt noweli ustawy o zoz.

Poseł PiS mówiąc o projekcie dotyczącym zakładów opieki zdrowotnej, który stwarza możliwość przekształcana zoz-ów w spółki prawa handlowego pytał, czy spowoduje to natychmiastowe uszczelnienie systemu.

Przypominając rekomendacje "Białego szczytu", który stwierdził, ze formuła organizacyjna publicznego zakładu opieki zdrowotnej się wyczerpała, domagał się odpowiedzi na pytanie: dlaczego 400 szpitali nie ma zadłużenia, a ma je - według statystyk ministerstwa - ok. 100 placówek.

"Skąd ta wiara, że przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego z o.o., albo w spółkę akcyjną nagle uzdrowi finanse tego szpitala, skoro kodeks spółek handlowych i ustawa o swobodzie działalności gospodarczej mówi wyraźnie: po to zawiązuje się spółkę, żeby działając na polu gospodarczym tworzyć zysk" - podkreślił.

Piecha domagał się odpowiedzi na pytanie, jak przekształcić szpital z kilkumilionowym długiem w spółkę. "Proszę mi pokazać, jak tworzyć od razu zadłużoną spółkę, żeby ktokolwiek, kto ma jakiś tam w niej udział, czy jakąś tam wierzytelność nie poszedł do sądu, żeby na szybko ogłosić upadłość" - mówił.

PiS nie spodobał się też projekt o akredytacji w ochronie zdrowia (reguluje możliwość wystąpienia przez podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych z wnioskiem o potwierdzenie spełniania określonych standardów ich udzielania). W opinii Piechy, taka koncepcja będzie jedynie generowała szpitalne koszty. "Komisja akredytacyjna przy ministrze zdrowia zarobi, audyty będą kosztować" - ocenił.

Jak mówił, ten akt "wyciągnięty" jest z prac studyjnych ministerstwa zdrowia, gdy kierował nim Zbigniew Religa (PiS). Jednak - jak podkreślił - pomysł ten był związany z ustawą o sieci szpitali, bo tam - jego zdaniem - akredytacja była potrzebna.

Względne uznanie zyskał jedynie projekt ustawy o ochronie indywidualnych i zbiorowych praw pacjenta oraz Rzeczniku Praw Pacjenta. Piecha wnioskował o skierowanie tego projektu do dalszych prac w komisji. "Jest to pewna linia (...), zasługuje na uwagę" - podkreślił poseł PiS.

Pytał jednak dlaczego w projekcie tym pominięto jeszcze ponad 20 praw pacjenta opisanych w 28 ustawach. Nie spodobał mu się również pomysł powołania Rzecznika Praw Pacjenta. Czy u podstaw tej idei - mówił - nie leży chęć stworzenia kolejnego stanowiska.

Piecha stwierdził, że nie wie co zrobić z projektem LiD tworzącym nową formę organizacyjno-prawną dla zoz-ów (LiD proponuje przekształcenie ich w spółki użyteczności publicznej). Pytał, czy warto tworzyć nową instytucję, bo - jak zaznaczył - w polskim porządku prawnym nie ma spółki użyteczności publicznej. "Czy nie będzie to kolejny eksperyment, taki, jakim stał się samodzielny zoz?" - mówił polityk. Jak zaznaczył, jest to koncepcja niesprawdzona. "Proponuję, żebyśmy tę ustawę również odrzucili" - stwierdził ostatecznie.

Według Piechy, pierwszą sprawą jaką należałoby zrobić, by naprawić system ochrony zdrowia w Polsce jest określenie koszyka świadczeń gwarantowanych. "Te sprawy o których dzisiaj mówimy, według mnie, wymagają przepracowania" - ocenił.

Jego zdaniem, projekty PO są niespójne wewnętrznie, sprzeczne oraz wzajemnie wykluczające się. "Bo jak wytłumaczyć, że w ustawie o szczególnych uprawnieniach pacjenta mówi się o czasie pracy stażystów, który może wynosić nie 48, a 56 godzin, a z drugiej strony w innej ustawie wprowadzającej mówi się, że tak, ale 52 godziny" - oświadczył b. wiceminister. (PAP)

stk/ la/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)