Koło Sztabina (Podlaskie), na obrzeżach Biebrzańskiego Parku Narodowego, łoś wbiegł na jezdnię tuż przed przejeżdżającą ciężarówkę. Zwierzę zginęło na miejscu, kierowcy nic się nie stało, ale auto jest uszkodzone - poinformowała policja.
Do wypadku doszło we wtorek rano na drodze krajowej nr 8 Białystok-Augustów. Kierujący ciężarowym dafem 56-letni Polak jechał w kierunku Białegostoku. Policja nie podała, jak poważne były uszkodzenia samochodu. Zabite zwierzę ważyło ok. 300 kg.
Wypadki z udziałem łosi nie są w województwie podlaskim rzadkością. Zwłaszcza na terenie największego w kraju Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest ich ostoją. Od kilku lat prowadzona jest tam nawet akcja informacyjno-edukacyjna dla kierowców pod hasłem "Jedź łośtrożnie", by wolniej i uważniej poruszali się po trasach, które łosie przekraczają. Zderzenie samochodu, zwłaszcza osobowego, z tym dużym ssakiem może bowiem skończyć się tragicznie nie tylko dla zwierzęcia, ale i ludzi w aucie.
Przyrodnicy oceniają, że populacja łosia w województwie podlaskim rośnie. Tylko w Biebrzańskim Parku Narodowym, jak się szacuje, żyje około 600-700 łosi. Trwa właśnie ich liczenie nad Biebrzą.
Zwierzę nie jest pod ochroną, ale od wielu lat w Polsce obowiązuje moratorium - całoroczny zakaz strzelania do łosi.
Leśnicy uważają, że minister środowiska powinien zakaz uchylić, bo gatunek nie jest już zagrożony. Stosowne dokumenty są w ministerstwie, ale dopóki nie zostaną zakończone zlecone naukowcom przez resort prace badawcze nad populacją łosi i strategią gospodarowania populacją tych zwierząt, nie należy się spodziewać decyzji. (PAP)
rof/ itm/ bk/