Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poseł PiS nie musi przepraszać kandydata na radnego

0
Podziel się:

Poseł PiS Krzysztof Sońta nie musi zamieszczać w mediach przeprosin i
sprostowania informacji dotyczących rzekomej współpracy z SB kandydata na radnego w Radomiu
Krzysztofa Gajewskiego - zdecydował we wtorek sąd rozpatrujący sprawę w trybie wyborczym.

Poseł PiS Krzysztof Sońta nie musi zamieszczać w mediach przeprosin i sprostowania informacji dotyczących rzekomej współpracy z SB kandydata na radnego w Radomiu Krzysztofa Gajewskiego - zdecydował we wtorek sąd rozpatrujący sprawę w trybie wyborczym.

Sprawa dotyczyła konferencji prasowej posła Krzysztofa Sońty, która odbyła się w ubiegłą środę. Parlamentarzysta powiedział dziennikarzom, że przeglądał teczki z IPN dotyczące Gajewskiego. Podał też sygnatury akt i zachęcał do ich przejrzenia. "Po lekturze tych teczek byłem porażony, tym co wytworzyła Służba Bezpieczeństwa na temat współpracy pana Krzysztofa Gajewskiego. Podkreślam - to co wytworzyła SB" - mówił Sońta.

Gajewski uznał, że Sońta mówił o nim nieprawdę i wystąpił do sądu o nakazanie posłowi zamieszczenia w lokalnych mediach przeprosin oraz sprostowania informacji dotyczących jego rzekomej agenturalnej przeszłości oraz wpłaty 10 tys. zł na rzecz radomskiego hospicjum.

Sąd oddalił we wtorek ten wniosek. Sędzia Sądu Okręgowego w Radomiu Danuta Bojarska, powołując się na zapisy ordynacji wyborczej do rad gminy, powiatu i sejmiku województwa, powiedziała, że wypowiedź Sońty na temat Gajewskiego nie podlega sprostowaniu. W jej ocenie, poseł nie przekazał dziennikarzom informacji, które naruszałyby dobra osobiste Gajewskiego w trybie ordynacji wyborczej.

Sońta - zdaniem sądu - w swojej wypowiedzi o radnym nie przesądzał o jego współpracy z SB i nie wypowiedział się, że Gajewski ma agenturalną przeszłość związaną z SB.

Sędzia podkreśliła, że parlamentarzysta zaznaczał w obecności dziennikarzy, że nie ocenia materiałów z teczek IPN, ale ich ocenę pozostawia odpowiednim organom. "Nie jest to szerzenie ani poglądów, ani idei, ani haseł dla zjednania swoich zwolenników, o których jest mowa w ordynacji wyborczej. Stąd też nie podlegają one ochronie artykułu 72 ustęp 1 tejże ustawy" - oceniła Bojarska.

W ocenie sądu cytowany przepis ordynacji wyborczej odnosi się tylko i wyłącznie do nieprawdziwych informacji zawartych w materiałach wyborczych. Nie dotyczy zaś - zdaniem sądu - oceny przymiotów kandydata. "Jeżeli komentarze i ocena kandydata naruszają jego dobra osobiste, to należy dochodzić je na zasadach ogólnych, czyli artykułach 23 i 24 Kodeksu cywilnego" - powiedziała Bojarska.

Gajewski zapowiedział, że złoży zażalenie na postanowienie radomskiego sądu do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Krzysztof Gajewski, który był radnym Rady Miejskiej przez pięć kadencji, startuje także w tegorocznych wyborach samorządowych, pod szyldem lokalnego komitetu wyborczego "Radomianie Razem".

Komentując wypowiedzi Sońty Gajewski powiedział, że już wielokrotnie mówił w mediach o materiałach IPN zawierających informacje na jego temat. Radny podkreślił, że od dwóch lat IPN prowadzi śledztwo ws. sfałszowania dokumentów dotyczących jego domniemanej współpracy z SB. Dodał, że posiada w toczącym się postępowaniu status osoby pokrzywdzonej. Gajewski od 2004 roku zabiegał o autolustrację. Na początku tego roku Sąd Okręgowy w Lublinie wydał na jego wniosek postanowienie o wszczęciu postępowania lustracyjnego.(PAP)

ilp/ par/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)