Rząd chce uniknąć negatywnej decyzji Komisji Europejskiej w sprawie polskich stoczni - powiedział we wtorek premier Donald Tusk na konferencji po posiedzeniu rządu.
"Nie jest tak, że starania o polskie stocznie przegraliśmy. Nie szukamy w tej chwili winnych po to, aby uciec od własnej odpowiedzialności" - podkreślił szef rządu.
"Dziś nie zastanawiam się nad tym, komu dać po głowie, jeśli się nie uda (uratować polskich stoczni - PAP), tylko z kim iść razem, żeby się udało. Jeszcze kilka rozmów ( w sprawie stoczni - PAP) mam przed sobą" - dodał.
Premier podkreślił, że rząd, a także związkowcy chcą, aby stocznie w Szczecinie i Gdyni mogły produkować statki.
Premier zapowiedział, że w najbliższym czasie spotka się z przedstawicielami stoczni Gdynia.
W poniedziałek po spotkaniu ze związkowcami stoczni Szczecin Tusk zapewnił, że rząd podejmie wszystkie możliwe działania, aby szczecińska stocznia mogła produkować statki i konkurować na światowych rynkach.
Szef rządu poinformował w poniedziałek, że w najbliższym czasie będzie miał okazję rozmawiać "z większością przywódców europejskich". "Z kimkolwiek będę spotykał się w Europie, każdy będzie przeze mnie uwrażliwiony na (sprawę stoczni - PAP)" - powiedział.
"Sytuacja gospodarcza - ta globalna i europejska - powinna uczynić europejskich polityków bardziej wrażliwymi na działania, jakie chcemy podjąć - utrzymanie miejsc pracy w sektorze stoczniowym" - mówił w poniedziałek premier.
W ubiegły wtorek unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapowiedziała, że zaproponuje Komisji Europejskiej podjęcie negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni.
12 września resort skarbu przesłał KE plany restrukturyzacji stoczni. ISD Polska proponuje połączenie zakładów w Gdańsku i Gdyni. Konsorcjum z Pomorza Mostostal Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.
Jeśli Komisja Europejska ich nie zaakceptuje, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a to może oznaczać ich bankructwo. (PAP)
dol/ drag/ gma/