Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protestujący pracownicy szpitala zablokowali drogę wjazdową do Przemyśla

0
Podziel się:

Domagający się podwyżek pracownicy Szpitala
Wojewódzkiego w Przemyślu (Podkarpackie) zablokowali w piątek
drogę wjazdową do Przemyśla od strony Rzeszowa i dojazd do szpitala.

Domagający się podwyżek pracownicy Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu (Podkarpackie) zablokowali w piątek drogę wjazdową do Przemyśla od strony Rzeszowa i dojazd do szpitala.

Jest to odpowiedź na decyzję dyrektora, który wcześniej poinformował pracowników, że nie ma pieniędzy i nie podpisze porozumienia.

Od ponad trzech tygodni trwa głodówka pracowników. W piątek głodowało 12 osób.

Blokada rozpoczęła się o godz. 14.35 i potrwa dwie godziny. Protestujący chodzą przez przejście dla pieszych przy wjeździe do szpitala. Przewodnicząca zakładowej "Solidarności" (organizatora protestu) Zofia Ożga poinformowała PAP, że w blokadzie drogi biorą udział głównie ci pracownicy, którzy nie głodują oraz ci, którzy w tym czasie nie mają dyżurów. Pojazdy uprzywilejowane są przepuszczane. Ruchem kieruje policja.

Pracownicy domagają się podwyżek dla wszystkich grup zawodowych w szpitalu, a dotychczas otrzymali je lekarze i pielęgniarki. Dotychczasowe rozmowy z dyrekcją nie przyniosły rozwiązania. W czwartek rozpoczęło się w tym szpitalu referendum strajkowe, które potrwa do wtorku. Pracownicy chcą zaostrzyć formę protestu, ponieważ dotychczasowe jego formy nie przyniosły spodziewanych rezultatów.

Ostatnia propozycja dyrekcji to podwyżki 550 zł dla średniego personelu i z wyższym wykształceniem (z wyjątkiem lekarzy) oraz po 200 zł dla pozostałych, przy jednoczesnym cięciu wynagrodzeń, tak, aby ich całkowity koszt nie przekraczał 70 proc. przychodów szpitala. Dyrektor zaproponował, aby wszyscy pracownicy - zarówno ci, którzy uzyskali podwyżki we wcześniejszym terminie, oraz ci obecnie protestujący - zrezygnowali z ich części. Chodzi o to, by cała załoga poniosła jednakowy ciężar utrzymania placówki, a nie tylko niektóre grupy zawodowe. Jednak związki zawodowe lekarzy i pielęgniarek nie zgodziły się na tę propozycję.

Po fiasku rozmów, protestujący wyrazili zgodę na restrukturyzację placówki, nadal jednak chcą podwyżek w wysokości 550 zł, w zamian zrezygnują z protestów.

Głodówkę rozpoczęło 19 lutego pięć analityczek z 50 pracujących w szpitalu. W ciągu kolejnych dni dołączali do nich kolejni pracownicy, m.in. z oddziału rehabilitacji, działu administracji, pracownicy diagnostyki laboratoryjnej, technicy RTG i działu żywienia oraz pralni. Jednak, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, niektórzy z głodujących musieli przerwać akcję. Głodujący w czasie dnia pracy wykonują swoje obowiązki; po pracy nie wracają jednak do domów, ale nocują w szpitalu.

Podobną blokadę zorganizowano także w miniony poniedziałek. Ponad 200 pracowników szpitala blokowało wjazd do szpitala oraz wjazd na wiadukt, aby nie można było zorganizować objazdów. W blokadzie drogi wzięli udział głównie ci pracownicy, którzy nie głodują oraz ci, którzy w tym czasie nie mieli dyżurów. Przepuszczano jedynie pojazdy uprzywilejowane.

Po ubiegłorocznych strajkach lekarze wynegocjowali wzrost pensji o 1.850 zł, a w połowie lutego pielęgniarki głodówką wywalczyły 550 zł do pensji zasadniczej. Wrócą jednak do rozmów po restrukturyzacji szpitala, jaką dyrektor zamierza przeprowadzić w drugiej połowie roku. Pielęgniarki domagały się podwyżki płacy zasadniczej o 1.200 zł.

W głodowym proteście uczestniczą także pielęgniarki z Wojewódzkiego Podkarpackiego Szpitala Psychiatrycznego w Żurawicy. Przez pierwszy tydzień głodował z nimi też dyrektor szpitala, ale przerwał akcję. (PAP)

api/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)