Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Są pierwsze zarzuty w sprawie domu opieki w Radości

0
Podziel się:

Kierowniczka Domu Opieki w Radości Katarzyna Z.
jest podejrzana o znęcanie się nad sześcioma pensjonariuszkami
oraz narażenie życia jednej z nich przez niewezwanie karetki.
Grozi za to do 5 lat więzienia.

Kierowniczka Domu Opieki w Radości Katarzyna Z. jest podejrzana o znęcanie się nad sześcioma pensjonariuszkami oraz narażenie życia jednej z nich przez niewezwanie karetki. Grozi za to do 5 lat więzienia.

Katarzyna Z. jest pierwszą podejrzaną, której Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe postawiła zarzuty w głośnej sprawie domu opieki w Radości. Prokuratura nie wyklucza zarzutów dla innych osób, a śledztwo "jest rozwojowe".

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa- Praga Renata Mazur, Katarzynie Z. postawiono dwa zarzuty: narażenia na utratę życia i znęcania się nad pensjonariuszkami. Rzeczniczka nie ujawniła czy podejrzana przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Zastosowano wobec niej dozór policji i zakazano jej wykonywania zawodu opiekunki.

Za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad osobą "pozostającą w stosunku zależności" grozi od trzech miesięcy do 5 lat więzienia. Takiej samej karze podlega ten, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a ciąży na nim obowiązek opieki.

Maltretowanie pensjonariuszek prywatnego domu opieki Fundacji "Betania" ujawniły media w grudniu 2007 r. Pokazano m.in. filmy nagrane telefonem komórkowym przez Łukasza K., poborowego odsługującego wojsko w tym ośrodku. Było na nich widać, jak stare, schorowane kobiety były bite po twarzy, wyzywane i maltretowane.

Po ujawnieniu sprawy wszyscy pensjonariusze trafili do innych placówek. Dom zamknięto, a wojewoda mazowiecki nałożył 10 tys. zł kary na "Betanię" za nierejestrowanie działalności.

Prokuratura badała sprawę już w październiku 2007 r., bo wpłynęła do niej informacja o złym traktowaniu pensjonariuszy od Łukasza K. Oświadczył on jednak śledczym, że zawiadomienie napisał "w emocjach". Tłumaczył, że "trzeba mówić do ludzi starszych podniesionym głosem, bo mają kłopoty ze słuchem, czasem też trzeba stosować wobec nich siłę fizyczną, gdy są niedołężni". Wtedy prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, w grudniu - mając nowe materiały - zdecydowano o wszczęciu postępowania.

W śledztwie przesłuchano m.in. pokrzywdzone pensjonariuszki - ze względu na wiek, w obecności psychologów - ich rodziny oraz personel placówki. Dowodem są też filmy Łukasza K. Prokuratura bada m.in. okoliczności śmierci jednej z pensjonariuszek aby ustalić, czy niewezwanie karetki do chorej kobiety mogło być przyczyną jej śmierci.(PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)