Wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna poinformował we wtorek, że czeka na informacje od wiceszefa resortu Adama Rapackiego i łódzkiego komendanta policji w sprawie protestu tamtejszych funkcjonariuszy.
W poniedziałek ponad 160 łódzkich funkcjonariuszy spośród 350 zatrudnionych w oddziałach prewencji poszło na zwolnienia lekarskie. Lokalne media podały, że jest to forma protestu policjantów, którzy domagają się podwyżek płac, poprawy warunków pracy i godnego traktowania przez przełożonych.
"Życzę zdrowia łódzkim policjantom, czekam na informacje od ministra Rapackiego i od łódzkiego komendanta" - powiedział pytany o tę sprawę Schetyna.
Zaznaczył, że "ma nadzieję, iż doszło do nieporozumienia, które zostanie wyjaśnione". "Zdrowie jest bardzo ważne w policji w szczególności" - dodał.
Kierownictwo łódzkiej policji i związki zawodowe informowały w poniedziałek, że nic nie wiedzą o żadnej akcji protestacyjnej.
"Dotąd nie przedstawiono oficjalnie żadnych postulatów, żadnej informacji, żadnych okoliczności, które miałyby świadczyć, że mamy do czynienia z jakimś zorganizowanym protestem" - powiedziała PAP podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Już raz - w styczniu tego roku - kilkudziesięciu łódzkich policjantów poszło na zwolnienia lekarskie. Wystawione one były na okres od jednego do czterech dni. Jednak podobnie jak i teraz nikt z kierownictwa łódzkiej policji ani ze związków zawodowych o żadnej akcji protestacyjnej nie wiedział. (PAP)
pru/ pz/ gma/