Serbski rząd koalicyjny dyskutuje w czwartek o dalszych stosunkach z Unią Europejską po uznaniu przez część krajów UE niepodległości Kosowa.
Nacjonalistyczny premier Vojislav Kosztunica uważa, że kraje, które uznały niepodległe Kosowo, powinny odwołać swą decyzję zanim Serbia rozpocznie rozmowy o akcesji do UE. Z kolei prozachodni prezydent Boris Tadić nie chce łączyć przyszłego członkostwa w UE ze sprawą Kosowa.
Spór może doprowadzić do rozpadu koalicji, a wtedy Kosztunica mógłby spróbować utworzyć rząd z ultranacjonalistami.
"W łonie rządu istnieją poważne różnice, czy dla Serbii będzie dobra kontynuacja integracji z UE, czy nie" - powiedział minister sprawiedliwości Duszan Petrović z Partii Demokratycznej Tadicia.
W środę nacjonaliści z Serbskiej Partii Radykalnej i deputowani Demokratycznej Partii Serbii premiera Kosztunicy usiłowali w parlamencie przegłosować uchwałę o tym, że Serbia może wstąpić do UE jedynie z Kosowem w swoich granicach i gdy państwa Unii odwołają uznanie niepodległego Kosowa. Oba ugrupowania mają większość w parlamencie, gdyż łącznie dysponują 144 miejscami w 250-osobowym parlamencie.
Do przegłosowania uchwały jednak nie doszło, bo przewodniczący parlamentu Oliver Dulić zakończył posiedzenie tłumacząc, że rząd musi się z nią zapoznać. Następne obrady parlamentu zaplanowano na piątek. Jeśli uchwała przejdzie, praktycznie koalicja rządowa w Serbii przestanie istnieć. (PAP)
jo/ ro/
3978