"Rządami PR-u" ocenił pierwszy rok sprawowanie władzy przez ekipę premiera Donalda Tuska publicysta i politolog z Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar. Według niego, rząd PO bardziej próbował wpływać na opinię publiczną, niż zmieniać rzeczywistość.
"W pierwszym roku rządów gabinetu Tuska mieliśmy do czynienia z +polityką miłości+, pełną uśmiechu, miłych słów i opowiadania o rzeczywistości. Był to bardziej rząd PR-u próbujący wpływać na stosunek opinii społeczeństwa do rządu i rzeczywistość, niż ją zmieniający" - powiedział PAP Smolar.
Za najważniejsze osiągnięcie rządu ekspert uznał zatrzymanie negatywnych procesów, które miały miejsce w czasie sprawowania władzy przez PiS, Samoobronę i Ligę Polskich Rodzin.
"Gabinet Tuska doprowadził do pewnej normalizacji wewnętrznej w kraju, obniżył poziom konfliktowości i stresu społecznego oraz niepewności z jaką mieliśmy do czynienia przy poprzednim rządzie" - podkreślił politolog.
Jego zdaniem, domeną w której osiągnięcia rządu są godne zauważenia jest polityka zagraniczna.
"Zarówno jeśli chodzi o stosunki z USA, UE jak i z naszymi sąsiadami, za rządów PO mamy do czynienia z pewną normalizacją stosunków i poprawą sytuacji Polski, która za rządów PiS była coraz bardziej izolowana" - zaznaczył Smolar.
Za największa słabość gabinetu Tuska politolog uznał nieprzygotowanie PO do sprawowania władzy.
"Nieprzygotowanie Platformy do rządzenia było rzeczą oczywistą, powszechnie dostrzegalną i wręcz rażącą w pierwszych miesiącach po objęciu władzy przez to ugrupowanie. PO objęła rządy całkowicie do tego nieprzygotowana, ani w sensie personalnym, ani w sensie programowym" - ocenił Smolar.
Jak zaznaczył, politycy Platformy w pierwszych miesiącach tłumaczyli brak inicjatyw tym, że polskim problemem nie jest brak ustaw tylko ich nadmiar i trzeba ograniczyć do minimum inicjatywy ustawodawcze.
"Ludzie Platformy uważali, że podejmowanie wszelkich bardziej radykalnych zmian, nawet jeśli są potrzebne i nieuchronne, antagonizuje część wyborców, co może spowodować wzorem poprzednich rządów, ich przyszłą klęskę wyborczą. Z tym wiązała się cicho przekazywana informacja, że rząd Tuska zabierze się za reformy dopiero po wyborach prezydenckich, kiedy będzie dysponowało pełną władzą" - tłumaczył Smolar.
W jego ocenie presja wydarzeń i opinii publicznej spowodowała pewną nerwowość polityków PO i konieczność pokazania, że "rząd Tuska jest rządem reform, a nie ich zaniechania".
Jak podkreślił, odzwierciedleniem zmiany postawy rządu jest zapowiedź radykalnych i rozległych zmian przeprowadzanych poprzez zestaw ustaw i modyfikację istniejących przepisów.
"Obecnie mamy do czynienia ze swojego rodzajem +tsunami ustaw+, którego efekty bardzo trudno ocenić. Zdecydowana większość tych zmian to są raczej drobne ustawy, a ich skomasowanie ma na celu wytworzenie efektu psychologicznego mającego oddziaływać bardziej na społeczeństwo, niż na rzeczywistość" - zaznaczył Smolar.
Dodał, że szereg projektów ustaw autorstwa PO dotyczące np. reformy służby zdrowia, czy emerytur pomostowych, ma bardzo istotne znaczenie i od ich jakości będzie zależeć, jak drugi rok rządzenia rozpocznie premier Tusk i jego gabinet. (PAP)
agy/ par/ woj/