Na 15 września sąd rejonowy w Szczytnie (Warmińsko-Mazurskie) wyznaczył sprawę o eksmisję rodzin Moskalików i Głowackich z siedliska w Nartach, należącego do Agnes Trawny. Proces o zwrot nieruchomości, pozostawionej w momencie wyjazdu na stałe do Niemiec w 1977 roku, Trawny wygrała na mocy wyroku Sądu Najwyższego.
Sąd Najwyższy 13 grudnia 2005 r. orzekł, że późnemu przesiedleńcy Agnes Trawny należy zwrócić nieruchomości w Nartach. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, Moskalikowie i Głowaccy mogli mieszkać w Nartach do 13 grudnia 2008 roku. Mieszkają w gospodarstwie do dziś, dlatego Trawny założyła w sądzie sprawę o eksmisję.
Do 1 września rodziny Moskalików i Głowackich mają wynieść swoje rzeczy i sprzęty z budynku gospodarczego na posesji. Pismo w tej sprawie wystosował do nich pełnomocnik Agnes Trawny, mecenas Andrzej Jemielita.
"Zwróciłem się z prośbą o zabranie rzeczy z budynku gospodarczego, bo po pierwsze stan techniczny tego budynku jest zły, a po drugie pani Trawny chce przygotować posesję do rozbudowy" - powiedział PAP Jemielita.
Władysława Głowacka uważa, że pismo mecenasa to kolejny dowód na to, że "Trawny im dokucza i gnębi psychicznie".
"Jak mam zabrać stamtąd rzeczy, gdy sprawa o eksmisję dopiero przed nami? Ja mam tam opał na zimę, swoje maszyny i inne sprzęty"- powiedziała PAP Głowacka. Podkreśliła, że budynek wcale nie jest w złym stanie technicznym i nie grozi zawaleniem, bo był remontowany.
Dodała, że data 1 września wyznaczona przez Trawny i jej pełnomocnika też jest znacząca. "Wtedy przecież Niemcy napadli na Polskę" - wyjaśniła.
"Niech nam ktoś pomoże, politycy zajmują się innymi błahymi sprawami, a nam nie chcą pomóc"- zaapelowała.
Mecenas Jemielita podkreślił, że data wyznaczona na wyniesienie sprzętów z budynku jest całkowicie przypadkowa i nie należy jej kojarzyć z żadnym historycznym wydarzeniem.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka wojewody warmińsko-mazurskiego Edyta Wrotek, wojewoda Marian Podziewski wystąpił z propozycją do obu rodzin. Oferuje im mieszkania z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych. Na deklarację, czy przyjmą ofertę, czeka do 1 października.
Agnes Trawny - mieszkająca na Mazurach do połowy lat 70. - otrzymała w 1970 roku jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha. Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Na mocy wyroku Sądu Najwyższego w 2005 r. Trawny odzyskała część nieruchomości, czyli gospodarstwo rolne w Nartach. Nieruchomość była przez 30 lat własnością Skarbu Państwa, pozostającą w zarządzie Nadleśnictwa Szczytno.
Trawny, oprócz sprawy o zwrot nieruchomości, wytoczyła jeszcze sprawę o odszkodowanie w wysokości 2,5 mln zł za nieruchomości, które trafiły już w ręce nowych właścicieli. Rękojmia ksiąg wieczystych uniemożliwia ich zwrot, dlatego Trawny chciała odszkodowania od gminy i Skarbu Państwa.
Sprawa była rozpatrywana przez sądy okręgowy w Olsztynie i apelacyjny w Białymstoku. Odrzuciły one pozew, uznając sprawę za przedawnioną. Rozpatrując skargę kasacyjną złożoną przez Trawny, Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy w białostockim sądzie. Ten z kolei uznał, że proces musi rozpocząć się na nowo w Sądzie Okręgowym w Olsztynie.
W innej głośnej sprawie o zwrot gospodarstwa w Kanigowie koło Nidzicy dawnemu właścicielowi - późnemu przesiedleńcy, wygrał mieszkający w nieruchomości od 30 lat Kazimierz Smoliński. Sąd rejonowy w Nidzicy uznał, że Smoliński przejął gospodarstwo przez zasiedzenie w tzw. dobrej wierze.
Dawny właściciel Heinrich Lukaschewski odwołał się od wyroku nidzickiego sądu do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Rozprawa apelacyjna ma odbyć się w październiku. (PAP)
ali/ pz/ gma/