Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Świadek: bójkę piłkarzy z policjantami wywołał źle odczytany gest

0
Podziel się:

Funkcjonariusze źle odczytali gest ściągania z głowy peruki przez pana
Świerczewskiego i dlatego zaczęli go obezwładniać - zeznał w poniedziałek przed sądem w Koszalinie
(Zachodniopomorskie) jeden ze świadków przesłuchiwanych w procesie piłkarzy oskarżonych o napaść na
policjantów.

Funkcjonariusze źle odczytali gest ściągania z głowy peruki przez pana Świerczewskiego i dlatego zaczęli go obezwładniać - zeznał w poniedziałek przed sądem w Koszalinie (Zachodniopomorskie) jeden ze świadków przesłuchiwanych w procesie piłkarzy oskarżonych o napaść na policjantów.

To zeznanie przeczy wersji funkcjonariuszy z patrolu, którzy twierdzą, że działali w samoobronie, bo zostali zaatakowani przez piłkarza.

Proces, w którym oskarżonymi są Piotr Świerczewski (obecnie Zagłębie Lubin)
, Radosław Majdan (bramkarz Polonii Warszawa)
i Jarosław Chwastek (b. gracz Pogoni Szczecin, obecnie w IV-ligowej Gwardii Koszalin), toczy się od czerwca br. Wszyscy oskarżeni zgodzili się na podawanie danych personalnych.

W poniedziałek żadnego z nich nie było w sądzie. Nieobecność usprawiedliwili już na poprzedniej rozprawie, zapowiadając, iż nie mogą przyjechać do Koszalina.

Prokuratura zarzuca piłkarzom, że w nocy z 27 na 28 lipca 2008 r. w pensjonacie Villa Siesta w Mielnie zmuszali policjantów przemocą do odstąpienia od czynności służbowych i znieważali ich. Za pierwszy czyn grozi do trzech lat więzienia, za drugi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawieniem jej do roku.

Piotrowi Świerczewskiemu przedstawiono dodatkowo zagrożony karą do pięciu lat więzienia zarzut spowodowania u jednego z funkcjonariuszy trwający powyżej siedmiu dni rozstrój zdrowia - piłkarz miał wykręcić mu palec prawej dłoni.

Policjantów do Villi Siesta, której współwłaścicielem jest Jarosław Chwastek, wezwała rodzina ze Śląska, po to by uspokoili zbyt głośno zachowującą się ich zdaniem grupę młodzieży.

W trakcie interwencji przeprowadzanej na wyznaczonym do grillowania miejscu przypadkowo pojawił się również przebywający wówczas w Vilii Siesta Piotr Świerczewski. Piłkarz miał na głowie kolorową perukę, w jednej ręce niósł siatkę z mięsem na grilla.

Według zeznającego w poniedziałek świadka Jarosława K. do bójki z policjantami doszło po tym, jak Świerczewski przedstawiony funkcjonariuszom przez uciszaną młodzież jako znany piłkarz, chciał zamaszystym gestem zdjąć perukę, by pokazać całą twarz.

Zdaniem świadka policjanci źle odczytali ten gest i zaczęli go obezwładniać. Świerczewski wyrywał się i doszło przepychanki, w trakcie której policjantom udało się przewrócić piłkarza twarzą do ziemi. Jeden z nich miał wówczas wymierzyć sportowcowi kilka ciosów w okolice głowy i karku. Świadek nie widział jednak, czy ciosy były zadawane pięścią czy otwartą dłonią.

Ponieważ Świerczewski nadal się wyrywał, policjanci użyli gazu łzawiącego. Skutki tego miał najbardziej odczuć jeden z funkcjonariuszy, który według świadka zaczął się dławić i łzawić. Chwilę potem policjant ten wezwał przez radio posiłki.

Dopiero w tym momencie na placu pensjonatu pojawili Chwastek i Majdan, którzy zaczęli odciągać siedzących na Świerczewskim policjantów. Gdy Świerczewski wstał i zaczął iść do pensjonatu, na plac wbiegli kolejni policjanci, którzy go zatrzymali.

Świadek nie widział jak policjanci zatrzymują Chwastka i Majdana. Zapamiętał jedynie, że odwożono ich na posterunek radiowozami.

Proces piłkarzy jest już w końcowej fazie. Sądowi zostało jeszcze do przesłuchania czterech świadków: trzyosobowa rodzina ze Śląska, która wezwała do Villi Siesta policjantów oraz jednego z interweniujących wówczas funkcjonariuszy.

Rodzina m.in. z powodu stanu zdrowia ma być przesłuchana w ramach pomocy sądowej w miejscu zamieszkania. Policjant nie był jeszcze przesłuchiwany, bo wyjechał na misję pokojową do Kosowa.

Sąd będzie też jeszcze odtwarzał nagranie zdarzenia zarejestrowane przez kamerę monitoringu pensjonatu. Następną rozprawę zaplanowano na 18 stycznia.

Piłkarze nie przyznają się do napaści na policjantów. Zgodnie twierdzą, że to oni zostali zaatakowani przez funkcjonariuszy.

Ich adwokat składał w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Krajowej. Śledztwo na jej polecenie przeprowadziła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. W marcu br. zostało ono umorzone z powodu niemożliwości obiektywnego ustalenia przebiegu zdarzenia. Umorzenie to w październiku utrzymał w mocy Sąd Rejonowy w Koszalinie, do którego odwołał się obrońca piłkarzy. (PAP)

sibi/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)