Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szwajcaria: Rreferendum ws. zakazu minaretów i eksportu broni

0
Podziel się:

Populistyczna prawica szwajcarska chce, by Szwajcarzy poparli w
niedzielnym referendum zakaz wznoszenia minaretów, stanowiących według niej symboliczny wyraz
odzyskiwania potęgi politycznej przez islam. W federalnym referendum będzie też poddany pod
głosowanie zakaz eksportu broni i przesunięcie wpływów z podatków od paliwa lotniczego na inne
cele.

Populistyczna prawica szwajcarska chce, by Szwajcarzy poparli w niedzielnym referendum zakaz wznoszenia minaretów, stanowiących według niej symboliczny wyraz odzyskiwania potęgi politycznej przez islam. W federalnym referendum będzie też poddany pod głosowanie zakaz eksportu broni i przesunięcie wpływów z podatków od paliwa lotniczego na inne cele.

Według oficjalnych danych w Szwajcarii mieszka około 400 tys. muzułmanów, z czego 50 tysięcy to wierni praktykujący. W kraju liczącym 7,5 mln mieszkańców islam stał się drugą religią po chrześcijaństwie, ale do tej pory obok 150 meczetów w Szwajcarii powstały tylko cztery minarety. Wykorzystywania ich zgodnie z tradycją muzułmańską jako trybuny, z której wzywa się do modlitwy, zabraniają jednak przepisy mające na uwadze prawo do ciszy.

Według sondażu za odrzuceniem zakazu budowy minaretów jest około 53 proc. Szwajcarów, a 34 proc. za jego przyjęciem. Z najnowszych badań opinii wynika, że liczba tych ostatnich wykazuje tendencję rosnącą.

Sekretarz generalny Organizacji Konferencji Islamskiej Ekmeleddin Ihsanoglu dyplomatycznie, jak pisze AFP, oświadczył, że "jest przekonany, iż naród szwajcarski podejmie najlepszą decyzję".

Wprowadzeniu zakazu przeciwny jest rząd i środowiska biznesowe, które uważają, że zakaz "wywoła za granicą niezrozumienie i zaszkodzi wizerunkowi Szwajcarii".

Jak pisze dziennik "The Irish Times", społeczność biznesu boi się bojkotu, takiego jaki spotkał duńskie towary w krajach muzułmańskich w rezultacie kontrowersji po opublikowaniu w Danii satyrycznych wizerunków proroka Mahometa. "Marka +szwajcarska+ musi nadal przedstawiać sobą takie wartości jak otwartość, pluralizm i wolność wyznania" - ostrzegł Hanspeter Rentsch, jeden z dyrektorów słynnego producenta zegarków Swatch.

Lewicowe i centroprawicowe partie polityczne wzywają Szwajcarów do odrzucenia zakazu, argumentując, że jego wprowadzenie byłoby sprzeczne z prawami człowieka i, jak ostrzegła minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf, "zagroziłoby pokojowi religijnemu".

Deputowani z prawicowej antyimigracyjnej Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP) twierdzą, że minarety nie mają charakteru religijnego, lecz stanowią "wyraźny symbol polityczno-religijnych roszczeń do władzy, co stawia pod znakiem zapytania podstawowe prawa".

Na plakatach zwolenników zakazu widać sylwetkę postaci, zwyczajem muzułmańskim całkowicie osłoniętej burką, na tle flagi szwajcarskiej. Stoją na niej gęsto minarety, podobne kształtem do rakiet.

Debata na temat samego afisza również podzieliła Szwajcarów. Niektóre miasta zabroniły jego wywieszania, podczas gdy inne nie chciały ograniczać prawa do swobody ekspresji.

Kampanię przeciwko minaretom popierają deputowani z SVP, która w wyborach do parlamentu federalnego w 2007 roku umocniła swą pozycję najsilniejszej partii. Już wtedy oskarżono ją o rasizm z powodu plakatu wyborczego, na którym czarna owca wyrzucana jest przez białe z pokrytej szwajcarską flagą łąki. Działacze SVP twierdzili, że czarna owca symbolizuje wyłącznie tych cudzoziemców, którzy popełniają przestępstwa.

Szwajcarska rada do spraw religijnych, do której należą Kościoły chrześcijańskie w Szwajcarii i społeczności żydowskie i muzułmańskie, potępiła wymierzoną w minarety inicjatywę prawicy. Biskupi szwajcarscy zaapelowali do wiernych, by nie ulegali ksenofobicznym wezwaniom, i przestrzegli, że "strach jest najgorszym doradcą".

W czwartek stanowisko zajęła też organizacja obrońców praw człowieka Amnesty International, uznając, że zakaz byłby przeciwny zasadzie wolności religijnej. Rzeczniczka organizacji przypomniała, że "budowa dzwonnic jest dopuszczana, czyli byłoby to dyskryminacją z powodów religijnych".

Wszystko zaczęło się od drobnego sporu budowlanego w Wangen w dystrykcie Olten we wschodniej Szwajcarii. Kiedy wierni tamtejszego meczetu chcieli wznieść na dachu budowli wysoki na sześć metrów minaret, sprzeciwili się sąsiedzi, twierdząc, że zepsuje im to widok. Spór ten doprowadził do zbierania podpisów w sprawie zorganizowania referendum. Wystarczy ich 100 tysięcy, aby do niego doszło.

Referenda federalne organizowane są w Szwajcarii cztery razy w roku. Oprócz federalnych pod głosowanie poddawane są w kantonach sprawy lokalne.

W niedzielę Szwajcarzy wypowiedzą się też na temat sprzedaży broni do krajów ogarniętych konfliktem. Będzie ono trzecim referendum w tej kwestii. W 1972 roku 49,2 proc. opowiedziało się za zakazem, a w 1997 roku poparcie dla niego spadło do 22,5 procent. Obecnie według sondaży połowa Szwajcarów jest za wprowadzeniem zakazu. O wyniku referendum decyduje zwykła większość, niezależnie od liczby głosujących.

Eksport broni i jej tranzyt przez Szwajcarię powinien być zabroniony - postulują inicjatorzy, Organizacja pozarządowa Ugrupowanie na rzecz Szwajcarii bez Broni (GSsA).

GSsA twierdzi, że szwajcarski eksport broni wzrósł w 2008 roku ponad dwukrotnie w stosunku do poprzednich lat, a według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) Szwajcaria znajduje się na 13. miejscu wśród eksporterów broni, ale pod względem wielkości eksportu w stosunku do ludności - na drugim.

W 2008 roku Szwajcaria, znana powszechnie jako eksporter czekolady i zegarków, wyeksportowała broń wartą ponad 700 mln franków szwajcarskich (477,7 mln euro). Szwajcarskie firmy zajmują czołową pozycję w produkcji kołowych wozów bojowych (MOWAG), amunicji (RUAG), karabinów (Swiss Arms/SIG), sprzętu obrony przeciwlotniczej (Oerlikon Contraves) czy samolotów (Pilatus).

Zwolennicy zakazu podkreślają, że eksport broni i wyposażenia wojskowego stanowi tylko 0,50 proc. całego krajowego eksportu.

Władze potwierdzają te dane. Krajowy przemysł zbrojeniowy ma jednak istotne znaczenie dla szwajcarskiej niezależności - podkreślają. Pracuje w nim ponad 5 tys. ludzi, ale - jak ostrzega rząd - liczbę tę można pomnożyć przez dwa, jeśli weźmie się pod uwagę możliwe skutki negatywne zakazu produkcji sprzętu wojskowego i handlu nim.

Zwolennicy zakazu sugerują, by zbrojeniówkę przekształcić w zakłady związane z zieloną technologią i czystą energią, które zapewnią jeszcze większą liczbę miejsc pracy.

Dodają, że eksport broni jest sprzeczny ze szwajcarską polityką zagraniczną, która oficjalnie stara się o pokojowe rozwiązywanie konfliktów i zapobieganie zbrojnej przemocy. Oskarżają Szwajcarię o eksport broni do krajów w stanie w wojny i z konfliktami drzemiącymi - do Afganistanu, Darfuru, lub które łamią prawa człowieka - wymieniają tu Stany Zjednoczone, Pakistan, ZEA, Arabię Saudyjską czy Koreę Południową.

W niedzielę Szwajcarzy wypowiedzą się też w sprawie zmiany w konstytucji, która pozwoliłaby skierować rocznie z budżetu około 40 mln franków, z podatków od paliw lotniczych, na finansowanie potrzeb związanych z podróżami lotniczymi. Chodzi m.in. o wydatki na ochronę antyterrorystyczną i poprawę ochrony środowiska. Obecnie połowa środków z podatków od paliwa lotniczego, wnoszonych przez prywatnych właścicieli samolotów i krajowych komercyjnych przewoźników lotniczych, przeznaczana jest na utrzymanie dróg. (PAP)

klm/ mc/

5207164, 5204012, 5207396, int., arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)