Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Trwają analizy, czy w "metanowych" kopalniach powinny być kamery

0
Podziel się:

Resort gospodarki wspólnie ze spółkami węglowymi nadal analizuje, czy w
rejonach kopalń o dużym zagrożeniu metanowym powinny być instalowane kamery telewizji przemysłowej
- poinformował w piątek wiceminister środowiska Henryk Jacek Jezierski.

Resort gospodarki wspólnie ze spółkami węglowymi nadal analizuje, czy w rejonach kopalń o dużym zagrożeniu metanowym powinny być instalowane kamery telewizji przemysłowej - poinformował w piątek wiceminister środowiska Henryk Jacek Jezierski.

Trwają m.in. wyliczenia kosztów takiego rozwiązania.

Niespełna pół roku temu, po katastrofie górniczej w Rudzie Śląskiej, Jezierski wnioskował o to do Ministerstwa Gospodarki. W piątek wiceminister przyznał, że jak dotąd resort środowiska nie otrzymał z resortu gospodarki oficjalnej odpowiedzi na swój wniosek, nie znaczy to jednak, że pomysł został zarzucony.

"Jest to niewątpliwie związane z pewnymi nakładami finansowymi. Wiem, że trwają teraz wyliczenia, ile by to kosztowało, jak i w jakich miejscach byłoby to możliwe. Oficjalnej odpowiedzi nie ma, natomiast wiem, że w tej sprawie coś się dzieje" - powiedział w piątek dziennikarzom wiceminister w Sosnowcu.

Jezierski nadzoruje pracę Wyższego Urzędu Górniczego, kontrolującego m.in. stan bezpieczeństwa w kopalniach. We wrześniu ubiegłego roku, po katastrofie w kopalni "Wujek-Śląsk", gdzie zapłon i wybuch metanu zabiły 20 górników, Jezierski wystąpił do resortu gospodarki o zmianę przepisów, wprowadzającą kamery w takich rejonach kopalń.

Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak zapowiadał wówczas zmianę stosownego rozporządzenia pod kątem wprowadzenia kamer. W grudniu ubiegłego roku Pawlak mówił natomiast, że w 2010 r. gotowe będą kompleksowe rozwiązania, służące poprawie bezpieczeństwa w polskim górnictwie.

Wiceminister Jezierski przypomniał w piątek, że pomysł wprowadzenia w zagrożonych rejonach kamer to odpowiedź na alarmistyczne doniesienia o tym, że spółki węglowe nie dbają o bezpieczeństwo pracy czy ukrywają wypadki.

"Żeby ukrócić tę całą dyskusję można wykorzystać bardzo proste środki techniczne w wybranych, newralgicznych z punktu widzenia kopalni miejscach. Dałoby to poczucie bezpieczeństwa pracującym tam górnikom i ich rodzinom" - tłumaczył wiceminister.

Jezierski podkreślił, że wprowadzenie kamer nie zlikwiduje zagrożenia metanowego, natomiast powinno pokazać, że bezpieczeństwo jest ważną sprawą dla zarządów spółek węglowych. "Wiem, że takie rozmowy się ze spółkami toczą" - powiedział wiceminister, zaznaczając, że to zarządy spółek odpowiadają za sprawy bezpieczeństwa w górnictwie.

Kamery w metanowych rejonach kopalń miałyby m.in. zapewnić skuteczniejszy nadzór i kontrolę przestrzegania zasad bezpiecznej pracy w takich miejscach. Aby je wprowadzić, potrzebna jest zmiana rozporządzenia z 2002 r. "w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy, prowadzenia ruchu oraz specjalistycznego zabezpieczenia przeciwpożarowego w podziemnych zakładach górniczych".

Obecnie w górnictwie kamer używa się np. w rejonach kopalń szczególnie zagrożonych tąpaniami. Monitorują one tzw. strefy specjalne czy ważne miejsca ciągu technologicznego w kopalni.

Według ubiegłorocznych danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, na 213 ścian wydobywczych w polskich kopalniach 170 to ściany metanowe, z czego 77 jest zaliczanych do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. Z rejonów metanowych pochodzi ok. 80 proc. polskiego wydobycia węgla. Metanu nie ma jedynie w 4 z 30 kopalń. 15 kopalń zaliczono do czwartej kategorii zagrożenia metanowego. (PAP)

mab/ je/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)