Odmowa Unii Europejskiej, by negocjować z Turcją kilka obszarów wymaganych do członkostwa, jest politycznie motywowana i pogłębiła frustrację Turków - ocenił w niedzielę minister stanu tego kraju nadzorujący negocjacje członkowskie Egemen Bagis.
UE nie może wiecznie trzymać Turcji "czekającej u drzwi" - uznał minister w oświadczeniu wydanym w piątą rocznicę rozpoczęcia formalnych rozmów o członkostwie.
Od tamtej pory Turcja rozpoczęła 13 z 33 rozdziałów negocjacji członkowskich. 17 rozdziałów negocjacji zostało zablokowanych z powodu sporu Turcji z należącym do Unii Cyprem.
"Proces negocjacji jest zakłócany przez polityczne intrygi w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczało kandydujące państwo" - oświadczył Bagis. "To podejście nie jest ani sprawiedliwe, ani zrównoważone (...) Turecka opinia publiczna staje się coraz bardziej sfrustrowana w swoich dążeniach do UE" - dodał.
Sondaże wskazują, że poparcie dla członkostwa w UE spadło wśród mieszkańców Turcji z 75 proc. do mniej niż połowy.
Również opinia publiczna w samej Unii jest w większości przeciwna tureckiemu członkostwu; kwestionuje się, czy zamieszkany w większości przez muzułmanów i leżący głównie w Azji kraj może należeć do bloku.
Zdaniem Bagisa takie argumenty "tracą moc" w miarę, jak Turcja przechodzi przemiany społeczne i gospodarcze.
Wskaźniki gospodarcze w Turcji uległy znacznej poprawie od 2002 roku, a rząd rozszerzył wolności polityczne i obywatelskie. Mimo to UE i USA wciąż uważają, że tureckie władze powinny zrobić więcej, by chronić wolność słowa i wyznania oraz egzekwować przestrzeganie prawa.(PAP)
keb/ kar/
7331086