24.2.Bruksela(PAP) - Mer Kijowa dokonał w piątek w Brukseli oficjalnej prezentacji kandydatury ukraińskiej stolicy do miana Europejskiej Stolicy Kultury w 2010 roku. By je uzyskać, Kijów musi wygrać rywalizację ze Stambułem.
"Kijów leży na skrzyżowaniu kulturowym Europy, w tolerancji i pokoju mieszkają tu przedstawiciele 134 narodowości oraz 64 religii i wyznań" - przekonywał unijnych dyplomatów i urzędników mer Kijowa, Ołeksandr Omelczenko.
Rywalizacja pomiędzy Kijowem i Stambułem jest zaciekła, bowiem rok 2010 będzie ostatnim, kiedy miasta spoza Unii Europejskiej będą mogły uczestniczyć w programie "Europejska Stolica Kultury".
Zwycięskie miasto otrzyma od Unii 500 mln euro na organizację imprez kulturalnych, przede wszystkim jednak tytuł Stolicy Kultury zapewnia ogromny prestiż i promocję, o czym zapewne pamięta Kraków, który pełnił tę rolę w 2000 roku.
W rozmowie z PAP Omelczenko przyznał, że inicjatorami zgłoszenia Kijowa do unijnego programu Europejskiej Stolicy Kultury byli polscy eurodeputowani. "Jako pierwsza ten pomysł podsunęła Grażyna Staniszewska, która wraz z innymi posłami przyjechała do Kijowa jesienią 2004 roku, w związku z pomarańczową rewolucją" - powiedział Omelczenko.
Komisja Europejska za kilka miesięcy dokona oceny i przedstawi państwom członkowskim propozycję, które z miast -według niej - powinno zostać Stolicą Kultury. Kraj unijne ostateczną decyzje podejmą w listopadzie.
Kijów liczy na poparcie jego kandydatury zwłaszcza przez rządy i eurodeputowanych z nowych państw członkowskich. Stambuł ma jednak tę przewagę, że Turcja została uznana kilka miesięcy temu za kraj kandydujący do UE.
Rolę stolicy kulturalnej w 2010 roku będą pełnić ponadto dwa miasta z krajów członkowskich UE - z Niemiec i Węgier.
Inga Czerny (PAP)
hes/