Opozycyjna Partia Regionów Ukrainy, kandydata na prezydenta Wiktora Janukowycza, zamierza powołać nową koalicję parlamentarną, która mając większość w Radzie Najwyższej (parlamencie) mogłaby odsunąć od władzy rząd jego wyborczej rywalki, premier Julii Tymoszenko.
Zdaniem przeciwników Janukowycza rozmowy o koalicji prowadzone są m.in. z parlamentarzystami lojalnymi wobec ustępującego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
O planach zmian koalicyjnych poinformowała bliska współpracownica Janukowycza, deputowana Hanna Herman. "Od razu po wyborach prezydenckich gotowi jesteśmy zmienić rząd, powołać nowy i przystąpić do reform, które zaplanowaliśmy" - oświadczyła w stacji telewizyjnej 5. Kanał.
Janukowycz liczy na zwycięstwo nad Tymoszenko w zaplanowanej na 7 lutego drugiej turze wyborów prezydenckich. Jeśli je wygra i nie zmieni przy tym na swoją korzyść układu koalicyjnego, jako prezydent będzie miał w premier Tymoszenko bardzo groźnego przeciwnika - oceniają komentatorzy.
Choć Herman nie ujawniła, z którymi ugrupowaniami parlamentarnymi Janukowycz prowadzi rozmowy o koalicji, uczynił to obecny w tym samym studiu przedstawiciel Tymoszenko, deputowany Mykoła Katerynczuk.
"Oni (partia Janukowycza - PAP) pracują teraz z frakcją parlamentarną Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (jest ona podzielona na zwolenników Tymoszenko i Juszczenki - PAP). Na czele tego klubu ma stanąć (lojalny wobec Juszczenki - PAP) Wiaczesław Kyryłenko, który chce za to stanowiska przewodniczącego parlamentu" - ogłosił Katerynczuk.
Wcześniej ukraińskie media donosiły o wymierzonym w Tymoszenko tajnym układzie, zawartym między Janukowyczem a Juszczenką. Miał on przewidywać, że w razie zwycięstwa Janukowycza w wyborach prezydenta odchodzący szef państwa zostanie premierem. Obaj politycy zaprzeczyli tym informacjom.
W wyborach prezydenckich, które odbyły się w minioną niedzielę największe poparcie dostali Janukowycz i Tymoszenko, uzyskując odpowiednio 35,32 proc., oraz 25,05 proc. głosów. W związku z tym, że żadne z nich nie otrzymało ponad 50-procentowego poparcia, 7 lutego na Ukrainie odbędzie się druga tura głosowania.
Juszczenko, który w niedzielę ubiegał się o reelekcję, uzyskał tylko 5,45 proc. głosów. Dało mu to piąte miejsce wśród 18 kandydatów, którzy startowali w tych wyborach.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/