Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA-Irak: Znany komentator za amnestią dla zabójców żołnierzy USA

0
Podziel się:

Znany prawicowy komentator amerykański
Charles Krauthammer opowiedział się za objęciem amnestią w Iraku
także tych rebeliantów, którzy zabijali żołnierzy USA,
argumentując, że "naszym celem nie jest zemsta, lecz sukces".

Znany prawicowy komentator amerykański Charles Krauthammer opowiedział się za objęciem amnestią w Iraku także tych rebeliantów, którzy zabijali żołnierzy USA, argumentując, że "naszym celem nie jest zemsta, lecz sukces".

W artykule pod tytułem "Amnestia dla rebeliantów? Tak", zamieszczonym w piątek na łamach "Washington Post", Krauthammer krytykuje jako "hipokrytów" polityków Partii Demokratycznej, którzy na wiadomość o ogłoszeniu amnestii przez premiera Iraku Nuriego al-Malikiego podnieśli gwałtowne protesty.

Demokratyczny senator Carl Levin oświadczył w telewizji Fox News: "Na miłość boską, przecież wyzwoliliśmy ten kraj, uwolniliśmy go od strasznego dyktatora! Zapłaciliśmy ogromną cenę. Zginęło przeszło 2500 Amerykanów. Samo rozważanie pomysłu amnestii dla ludzi zabijających tych, którzy wyzwolili ich kraj, jest niemoralne".

Pod presją tego rodzaju wystąpień administracja USA i rząd Malikiego, jak pisze Krauthammer, zaczęli wycofywać się z początkowych planów. Premier Maliki zapewnił w środę grupę korespondentów amerykańskich, że władze irackie nie ułaskawią rebeliantów, którzy mają na sumieniu życie żołnierzy USA.

"Amnestia nie obejmuje tych, którzy zabili Irakijczyków czy nawet żołnierzy koalicyjnych, bo żołnierze ci przybyli do Iraku na mocy porozumień międzynarodowych, aby pomóc Irakowi" - oświadczył Maliki.

Krauthammer wytyka politykom Partii Demokratycznej, że w zeszłym tygodniu głosowali w Kongresie USA za wycofaniem wojsk amerykańskich z Iraku, "stawiając ewakuację za cel zamiast zwycięstwa".

Komentator pyta sarkastycznie, jak wobec tego wyobrażają sobie ściganie w Iraku zabójców żołnierzy USA i pisze, że najlepszym sposobem uczczenia pamięci poległych jest stworzenie warunków sprzyjających powstaniu niezależnego i "pojednanego wewnętrznie" Iraku.

Krauthammer zwraca uwagę, że rebelia w Iraku trwa i nie uda się jej pokonać siłą zbrojną. "Nie znaczy to jednak, że przegrywamy. Rebelie można pokonać, przyciągając je do współpracy. Taka jest też strategia premiera Malikiego. Zamierza on odciągnąć grupy partyzantów [od walki], zapewniając im uczestnictwo w nowym irackim porządku".

"Sunniccy przywódcy plemienni i frakcje rebelianckie mogą uznać, że skoro żadna strona nie ma szans na całkowite zwycięstwo, lepiej zadowolić się jakimś miejscem i udziałem we władzy w nowym Iraku niż prowadzić wieczną wojnę" - dodaje komentator amerykański.

Krauthammer przypomina, że USA "udzieliły amnestii legionom Japończyków i Niemców, którzy podczas drugiej wojny światowej zabili tysiące Amerykanów".

"A przecież - dodaje - amnestie te ogłoszono po osiągnięciu całkowitego zwycięstwa. W konfliktach, gdzie nie dochodzi do bezwarunkowej kapitulacji - w wojnach domowych, które kończą się bez wyraźnego rozstrzygnięcia, jak na przykład w Salwadorze lub Chile - amnestia i pojednanie są istotnymi elementami trwałego, demokratycznego pokoju".

W Iraku - pisze Krauthammer - amnestia "będzie konieczną częścią każdej strategii, która miałaby skłonić rebeliantów do złożenia broni". Wyłączeni z niej powinni być tylko zagraniczni dżihadyści (bojownicy świętej wojny), którzy "marzą o zbudowaniu państwa islamskiego na ruinach obecnego porządku".

Zapowiedź amnestii przyjęto w Iraku z zadowoleniem, ale wielu arabskich sunnitów uznało, tak jako Krauthammer, że byłaby za skromna i nieskuteczna, gdyby miała wykluczać rebeliantów którzy "splamili ręce krwią iracką lub amerykańską".

"Jak można nazywać to amnestią? - powiedział na początku tygodnia Sadun az-Zubajdi, były deputowany sunnicki. - Zapowiada zwolnienie osób, które są w oczywisty sposób niewinne albo nie zostały o nic oskarżone. To jakaś pokrętna logika". (PAP)

xp/ kan/

int

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)