Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Barack Obama w Pensylwanii: "Mówię to, co myślę"

0
Podziel się:

W ostatnim dniu kampanii przed wtorkowymi
prawyborami w Pensylwanii Barack Obama spotkał się z mieszkańcami
miasteczka McKeesport pod Pittsburghiem, na wiecu zorganizowanym w
kampusie filii uniwersytetu Penn State.

W ostatnim dniu kampanii przed wtorkowymi prawyborami w Pensylwanii Barack Obama spotkał się z mieszkańcami miasteczka McKeesport pod Pittsburghiem, na wiecu zorganizowanym w kampusie filii uniwersytetu Penn State.

W swoim wystąpieniu obiecał, że jeśli wygra wyścig do demokratycznej nominacji prezydenckiej, a potem wybory do Białego Domu, "nie będzie może doskonałym prezydentem", ale na pewno szczerym i uczciwym. "Zawsze mówię to, co myślę, i myślę to, co mówię" - powiedział.

Odpowiadając na pytanie, czarnoskóry senator z Illinois oświadczył też, że jest zmęczony rozpowszechnianymi przez swych przeciwników podejrzeniami, że jest jakoby "ukrytym muzułmaninem".

"Frustruje mnie, że ludzie zadają takie pytania, bo nie zadają ich innym kandydatom. Jestem i zawsze byłem chrześcijaninem. Mój dziadek walczył w drugiej wojnie światowej. To są normalne brudne sztuczki polityczne i szkoda, że czasem poważne media to podchwytują. Te insynuacje nie tylko szkodzą mnie, ale i podsycają antymuzułmańskie nastroje w USA, czego zupełnie nie potrzebujemy" - powiedział.

Muzułmaninem był pochodzący z Kenii, a wykształcony w Wielkiej Brytanii ojciec Obamy. Sam Barack jako dziecko chodził przez krótki czas do szkoły muzułmańskiej w Indonezji, ale nigdy nie przyjął tego wyznania.

Demokratyczny kandydat przybył na spotkanie w McKeesport z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Przedstawiła go żona Michelle i popierający go senator z Pensylwanii Bob Casey. Wchodzącego na salę Obamę powitała ogłuszająca owacja; widownia, złożona w połowie z Afroamerykanów, wstała z miejsc i skandowała jego nazwisko.

W swym przemówieniu Obama powiedział, że kandyduje na prezydenta, ponieważ Ameryka "nie może czekać" z niezbędnymi zmianami polityki, wewnętrznej i zagranicznej.

"Kraj nasz jest w kłopotach, nasza planeta jest w niebezpieczeństwie" - powiedział. Mówił o zamykaniu fabryk w USA i o ponad 40 milionach Amerykanów nie mających ubezpieczenia medycznego. "Mnóstwo naszych dzieci nie będzie mogło konkurować w globalnej gospodarce, ponieważ nasze szkoły są niedoinwestowane. Nie możemy czekać" - oświadczył.

Obiecał, że jako prezydent zwiększy wydatki na szkolnictwo i sprawi, że więcej Amerykanów będzie ubezpieczonych. Przyrzekł inwestycje w infrastrukturę i w transport publiczny.

Swoje propozycje Obama zamierza sfinansować z podwyżek podatków dla zamożniejszych Amerykanów, m.in. od zysków kapitałowych. Te ostatnie - zarzucają mu Republikanie - będą godzić także w klasę średnią.

Kandydat polemizował ze swoją rywalką Hillary Clinton, która powtarza, iż ma większe doświadczenie w polityce zagranicznej. Zdaniem Obamy liczy się przede wszystkim trafny osąd sytuacji i słuszne decyzje, w czym była Pierwsza Dama - jak jej wypomniał - nie zdała egzaminu, bo głosowała za inwazją w Iraku.

Zarzucił też Clinton, że jest uzależniona od potężnych grup nacisku, które hamują reformy w Waszyngtonie. Sam przyrzekł nie przyjmować donacji od wielkich korporacji i innych wpływowych grup.

Kampania Obamy finansowana jest w większości z drobnych datków od milionów indywidualnych obywateli, wpłacanych przez internet.

Senator potwierdził też gotowość do rozmów z przywódcami państw wrogo nastawionych do Ameryki, jak Iran czy Kuba. "Nie można negocjować ze strachu, ale nie można też bać się negocjować" - powiedział.

Po wiecu jego uczestnicy zgodnie chwalili Obamę.

"Pokazał intelekt, jest zdolny poradzić sobie w każdej sytuacji. Myślę, że Obama wszystkich zjednoczy: białych i czarnych. Potrzebujemy w Ameryce zmian" - powiedział w rozmowie z PAP czarnoskóry Phil Williams, zarządca budynków z Pittsburgha.

"Jest naszą największą nadzieją na przywrócenie w USA równowagi władzy, zachwianej za (kadencji obecnego prezydenta USA George'a W.) Busha na korzyść władzy wykonawczej. Stwarza szanse na większą sprawiedliwość społeczną. To poza tym najbardziej uczciwy kandydat. Jest w nim coś takiego, że wierzy się mu, jak mówi" - powiedział Bill Moore, niezależny producent filmów wideo.

"Prezydentura Obamy przyniesie zwiększenie tolerancji dla ludzi różnych ras, a jest to ważny problem. Jego biografia to gwarantuje. Zmieni też na korzyść podejście do polityki zagranicznej. Nazywanie naszych przeciwników +złoczyńcami+, jak to robi Bush, do niczego nie prowadzi. Dlaczego z nimi nie rozmawiać?" - pyta retorycznie Mimi McComack, adwokatka z Pittsburgha.

Zamieszkała w McKesport Ramona, czarnoskóra urzędniczka firmy ubezpieczeniowej, która nie chce podać swego nazwiska, chwali Obamę za szczere i otwarte odpowiedzi na pytania.

"Nie tańczył wokół pytań, odpowiadał bezpośrednio i szczegółowo. Popieram go nie dla jego rasy, tylko uczciwości. Czy jest w stanie wygrać wybory prezydenckie? Tak, bezwarunkowo. Zjednał sobie przecież mnóstwo białych. Ameryka jest zmęczona polityką bez rezultatów. Gospodarka się osuwa, wojna w Iraku trwa bez końca" - powiedziała PAP.

Tomasz Zalewski(PAP)

tzal/ zab/ kar/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)