Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Bush prosi o cierpliwość, zapewniając, że zwycięstwo w Iraku jest możliwe

0
Podziel się:

Komentując raport Białego Domu o Iraku,
prezydent George Bush zapewnił, że wojna wciąż jeszcze może być
wygrana, i oświadczył, że o dalszej strategii zadecyduje po
otrzymaniu we wrześniu raportu od dowódcy wojsk w Iraku, generała
Davida Petraeusa.

Komentując raport Białego Domu o Iraku, prezydent George Bush zapewnił, że wojna wciąż jeszcze może być wygrana, i oświadczył, że o dalszej strategii zadecyduje po otrzymaniu we wrześniu raportu od dowódcy wojsk w Iraku, generała Davida Petraeusa.

"Uważam, że możemy odnieść sukces w Iraku, i wiem, że musimy zwyciężyć" - powiedział Bush w czwartek na konferencji prasowej w Białym Domu.

Raport Białego Domu, ogłoszony w czwartek, przedstawił mieszaną ocenę postępów na drodze do bezpieczeństwa, stabilizacji i pojednania politycznego, czynionych przez rząd w Iraku.

Z 18 punktów przyjętych jako miernik tego postępu, w ośmiu stwierdzono procesy pozytywne, ale w pozostałych uznano, że postęp jest niewystarczający. Negatywy dotyczą głównie sytuacji politycznej. W ocenie komentatorów raport jest i tak nadmiernie optymistyczny.

Bush jednak ponownie odrzucił wezwania do zasadniczej zmiany strategii, sprowadzające się do apelu o wytyczenie przynajmniej terminów redukcji wojsk w Iraku.

Odpowiadając na nasilające się głosy w Kongresie, że należy rozpocząć wycofywanie wojsk, ponownie podkreślił, że przedwczesna ewakuacja wojsk - tj. zanim dowódcy w Iraku uznają, iż sytuacja na to pozwala - utorowałaby drogę do przejęcia władzy w tym kraju przez islamistów związanych z Al-Kaidą.

"Poczekam, aż generał Petraeus wróci i przedstawi nam sprawozdanie z tego, co widział. Kiedy zaczniemy zmniejszać liczbę naszych wojsk w Iraku, nastąpi to tylko dlatego, że nasi dowódcy powiedzą, iż warunki na to pozwalają, a nie dlatego, że z sondaży wynika, że byłoby to korzystne z politycznego punktu widzenia" - oświadczył Bush.

Zapytany, jak długo jest gotów prowadzić wojnę, która ma coraz mniejsze poparcie społeczeństwa, Bush odpowiedział, że będzie się kierował tym, co on sam uważa za słuszne.

"Rozumiem, że ludzie są zmęczeni tą wojną. Problem polega na tym, czy przemyśleli, jakie byłyby skutki pochopnego odwrotu. Czasami trzeba podejmować decyzje na podstawie tego, co się uważa za słuszne, a nie sondaży" - mówił prezydent.

Podkreślił, że w Iraku działa Al-Kaida, a walka z nią jest "częścią szerszej wojny z dżihadystami". "Ich celem jest wypchnięcie nas z tej części świata" - dodał. Powtórzył następnie znane argumenty, że walka z islamistami jest "ideologiczną wojną XXI stulecia".

Uchylił się natomiast od odpowiedzi na pytanie, czy zamierza jeszcze bardziej zwiększyć liczbę wojsk w Iraku.

"Muszę tu polegać na opinii dowódców. Nie będę zgadywał, co mi zaleci generał Petraeus" - powiedział.

Na konferencji prasowej prezydent poinformował też, że w sierpniu wyśle na Bliski Wschód ministra obrony Roberta Gatesa i sekretarz stanu Condoleezzę Rice. Będą oni usiłowali wznowić mediację w konflikcie izraelsko-palestyńskim.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/ 18:46 07/07/12

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)