Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Bush przyjął premiera Iraku

0
Podziel się:

Przebywający ze swoją pierwszą wizytą w
USA premier Iraku Nuri al-Maliki spotkał się we wtorek w Białym
Domu z prezydentem George'em W. Bushem. Wizyta Malikiego ma
wzmocnić jego pozycję i pomóc w uspokojeniu sytuacji w kraju.

Przebywający ze swoją pierwszą wizytą w USA premier Iraku Nuri al-Maliki spotkał się we wtorek w Białym Domu z prezydentem George'em W. Bushem. Wizyta Malikiego ma wzmocnić jego pozycję i pomóc w uspokojeniu sytuacji w kraju.

Na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu z Malikim, Bush podkreślił, że premier może nadal liczyć na jego poparcie. "To było bardzo konstruktywne spotkanie. Ma pan silnego partnera w Stanach Zjednoczonych. Ten rząd popiera naród iracki" - powiedział prezydent.

Poinformował też, że w celu poprawy bezpieczeństwa w Iraku planuje się przerzucenie więcej wojsk amerykańskich i irackich do Bagdadu, a także wcielenie policjantów amerykańskich do jednostek policji irackiej.

Bush podkreślił również, że Maliki apelował do niego, aby wojska USA i koalicji międzynarodowej nie opuszczały Iraku, dopóki nie dojdzie do stabilizacji w kraju.

Maliki zaznaczył, że będzie kontynuował wysiłki na rzecz pojednania sunnitów i szyitów. Zwrócił się też o pomoc międzynarodową w odbudowie Iraku. Powiedział, że Bush obiecał mu, iż postara się nakłonić jak najwięcej krajów, aby pomogły Irakowi.

Rzecznik Białego Domu Tony Snow przyznał wcześniej, że irackiemu premierowi nie udaje się wprowadzić w życie ogłoszonego półtora miesiąca temu planu poprawy bezpieczeństwa i pogodzenia walczących ze sobą frakcji etniczno-religijnych. Powiedział, że obaj przywódcy pracują nad alternatywną strategią, ale podkreślił, że Bush nadal ma zaufanie do Malikiego.

Komentatorzy w USA są zgodni, że dotychczasowe rządy irackiego premiera nie spełniły związanych z nim oczekiwań. Wbrew tym nadziejom, przemoc w Iraku nasila się - w ostatnich tygodniach ginie tam średnio około 100 cywilów dziennie, a w maju i czerwcu zginęło prawie 6000 ludzi.

Amerykańscy dowódcy wojskowi informują, że liczba ataków ze strony rebeliantów wzrosła w lipcu w Bagdadzie o 40 procent. Nasilają się walki między sunnitami a szyitami, przybierając de facto charakter wojny domowej. Rząd Malikiego kontroluje w rzeczywistości tylko "zielona strefę" bezpieczeństwa w stolicy kraju.

Premierowi nie udało się doprowadzić do pojednania między zwaśnionymi frakcjami. Zdaniem obserwatorów, przyczyniło się do tego cofnięcie początkowego planu amnestii dla rebeliantów, którzy atakowali wojska amerykańskie. Nastąpiło to pod naciskiem Kongresu USA.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)