Chaoyin Cai z Chin okazała się najlepszą z 18 młodych artystów uczestniczących w Nowojorskim Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Brał w nim udział także jeden Polak.
Audytorium Symphony Space na Manhatanie zgromadziło we wtorek miłośników muzyki Chopina w okazji 200. rocznicy jego urodzin. Do rywalizacji przystąpili pianiści rekrutujący się z renomowanych amerykańskich uczelni, w tym Juilliarda oraz Manhattan School of Music. Prezentowali polonezy, mazurki, etiudy i ballady.
Jury, w którym zasiadali pianiści: Polka - Ewa Kopiec, Amerykanie - Daniel Epstein i Benjamin Hochaman oraz krytyk muzyczny dziennika "The Washington Post" Philip Kennikott, przyznało palmę pierwszeństwa 27-letniej pianistce z Chin. Specjalne wyróżnienie dostał 16-letni Amerykanin Drew Petersen. W ścisłym finale znalazł się też 30-letni Chińczyk Yunjie Chen. W konkursie brał też udział Polak Adam Kosmieja.
Cai uhonorowana została zaproszeniem na recital do Symphony Space. Wystąpi też w przyszłym roku z recitalem w Warszawie podczas tygodniowego pobytu w Polsce.
Jak oceniła w rozmowie z PAP jurorka Ewa Kopiec poziom konkursu był bardzo wysoki. "Cieszyłam się, że mogłam zobaczyć młodych artystów grających w trudnych warunkach, bo fortepian się szybko rozstroił. Musieli się oni pokazać z najlepszej strony" - tłumaczyła. Zdaniem Kupiec, jury miało dylemat, bo zwłaszcza dwójka najlepszych pianistów odbiegała od reszty i prezentowała wyrównany poziom.
"Chinka była znakomita i ostatecznie zwyciężyła, ponieważ przygotowała bardzo trudny program. Grała Poloneza-Fantazję opus 61" - zaznaczyła polska jurorka. Komplementowała także utalentowanego Petersena.
Na zakończenie konkursu z recitalem utworów Chopina wystąpiła pianistka Anne Marie McDermott. Towarzyszyli jej polscy artyści, śpiewaczka Marta Wryk - mezzosopran, oraz wiolonczelista Rafał Jezierski.
Nowojorski Konkurs Pianistyczny jest imprezą zainicjowaną w tym roku przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku wraz z Symphony Space. Jak powiedział PAP dyrektor Instytutu Jerzy Onuch, rozważane jest kontynuowanie imprezy także w przyszłości. "Rzeczy cykliczne mają wartość dodaną i budują tradycję" - zauważył Onuch.
Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ hes/