O ostrożność w reakcji na atak izraelskich komandosów na konwój z pomocą dla Strefy Gazy zaapelowała we wtorek do wszystkich stron sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Podobnie jak inni przedstawiciele władz USA, pani Clinton nie potępiła wprost operacji.
"Z naszej perspektywy sytuacja jest bardzo trudna i wymaga ostrożnych i wnikliwych odpowiedzi ze strony wszystkich zainteresowanych" - oznajmiła Clinton.
Podkreśliła współczucie Stanów Zjednoczonych z powodu ofiar śmiertelnych oraz osób rannych w operacji. Wskazała również na konieczność wiarygodnego śledztwa.
Jak zauważa agencja Reutera, sekretarz stanu USA powstrzymała się od potępienia wprost ataku na konwój. Również agencja AFP podkreśla brak otwartego potępienia w wypowiedzi rzecznika Białego Domu Roberta Gibbsa, który zaznaczył, że USA popierają w tej sprawie stanowisko przedstawione przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Według Gibbsa atak izraelskich komandosów pokazuje, że na Bliskim Wschodzie pokój jest potrzebny, jak nigdy dotąd. Rzecznik dodał, że plany spotkania Baracka Obamy z przywódcą Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem nie uległy zmianie i obaj prezydenci spotkają się 9 czerwca.
W poniedziałkowym szturmie komandosów na konwój statków wiozących pomoc humanitarną dla Strefy Gazy zginęło, według danych armii izraelskiej, dziewięciu propalestyńskich aktywistów. (PAP)
awl/ ap/
6350553 6350520 6350529
