Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Kontrofensywa prawicy przed wyborami do Kongresu

0
Podziel się:

Na tydzień przed wyborami do Kongresu USA
(7 listopada) konserwatyści nasilili kampanię mającą zmobilizować
jak najwięcej zarejestrowanych Republikanów do głosowania na
kandydatów swojej partii.

Na tydzień przed wyborami do Kongresu USA (7 listopada) konserwatyści nasilili kampanię mającą zmobilizować jak najwięcej zarejestrowanych Republikanów do głosowania na kandydatów swojej partii.

Jak zauważają obserwatorzy - m.in. znany strateg, były doradca prezydenta Billa Clintona, Dick Morris - o wyniku tegorocznych wyborów zadecyduje nie, jak zwykle bywało, pozyskanie głosów wyborców niezależnych, z politycznego centrum, lecz zachęcenie do udziału w głosowaniu bazy elektoratu, w wypadku Republikanów - Amerykanów o silnie konserwatywnych poglądach.

Z sondaży wynika, że wyjątkowo wielu z nich jest w tym roku zniechęconych do prezydenta George'a Busha i Republikanów w Kongresie z powodu licznych skandali - ostatnio z kongresmanem Markiem Foleyem, który wysyłał e-maile z aluzjami seksualnymi do nastoletnich chłopców - a także ogromnego deficytu budżetowego i niepowodzeń w Iraku.

Republikanie obawiają się, że 7 listopada wyborcy ci pozostaną po prostu w domu, natomiast zwolennicy Demokratów masowo stawią się w lokalach wyborczych.

Zorganizowano więc od dawna niespotykaną akcję agitacyjną. Prezydent Bush udzielił po kolei dwóch wywiadów prawicowej telewizji Fox News, mającej od kilku lat największą oglądalność na fali patriotycznych i konserwatywnych nastrojów po ataku 11 września 2001.

Pierwszy z nich przeprowadził najpopularniejszy komentator Fox News, Bill O'Reilly, drugi - ultrakonserwatywny Sean Hannity, współgospodarz szeroko oglądanego programu "Hannity & Holmes". Tego ostatniego Bush zaprosił nawet na przelot prezydenckim samolotem Air Force One.

W wywiadzie z Hannity w poniedziałek Bush powiedział m.in., że Ameryce grozi kolejny atak terrorystyczny. "Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby ich (terrorystów) powstrzymać" - oświadczył.

Od poniedziałku Bush jeździ po kraju i pomaga w kampaniach wyborczych kandydatom republikańskim. W poniedziałek odwiedził Georgię i Teksas, we wtorek ponownie wybiera się do Georgii.

W swych przemówieniach argumentuje, że zwycięstwo Demokratów w wyborach oznaczałoby porażkę USA w Iraku, a co za tym idzie - triumf terrorystów. "Oto jaka jest stawka tych wyborów. Celem Demokratów jest wycofać się z Iraku, naszym celem jest wygrać w Iraku" - powiedział na wiecu w Georgii.

Demokraci replikują, że Biały Dom stosuje znaną taktykę odwoływania się do lęku Amerykanów przed terroryzmem. Jak powiedział przywódca demokratycznej mniejszości w Senacie Harry Reid, Republikanie uciekają się do "ataków partyjnych w desperackim dążeniu do utrzymania władzy".

Sondaże wciąż wskazują, że Demokraci powinni odzyskać większość w Izbie Reprezentantów i mają też szanse - ale już dużo mniejsze - na przejęcie kontroli w Senacie.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)