Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Minister Gonzales: Aresztowani w Miami to domorośli terroryści

0
Podziel się:

Amerykański minister sprawiedliwości i
prokurator generalny Alberto Gonzales podał w piątek dalsze
szczegóły sprawy siedmiu osobników aresztowanych w Miami na
Florydzie pod zarzutem przygotowywania zamachów terrorystycznych w
USA i szukania kontaktów z Al-Kaidą.

Amerykański minister sprawiedliwości i prokurator generalny Alberto Gonzales podał w piątek dalsze szczegóły sprawy siedmiu osobników aresztowanych w Miami na Florydzie pod zarzutem przygotowywania zamachów terrorystycznych w USA i szukania kontaktów z Al-Kaidą.

Pięciu z nich - poinformował Gonzales - to obywatele amerykańscy, jeden jest imigrantem z Haiti i jeden Haitańczykiem nielegalnie przebywającym w USA.

Prokurator nazwał ich "domorosłymi terrorystami" i podkreślił, że ich przypadek dowodzi, że "największe zagrożenie pochodzi dziś ze strony mniejszych, luźniejszych komórek terrorystycznych nie związanych z Al-Kaidą, ale będących pod wpływem jej przesłania świętej wojny".

Wszyscy wpadli dzięki operacji typu "żądło", kontaktując się z agentem policji podającym się za wysłannika Al-Kaidy.

Jak powiedział Gonzales grupa, wyznająca radykalny islam, zamierzała podłożyć bomby pod wieżowcem Sears Tower w Chicago, najwyższym budynkiem, pilnie strzeżonym po ataku z 11 września 2001 roku na gmach World Trade Center w Nowym Jorku. Planowała też zamach na budynek FBI w Miami Beach.

Jak wynika jednak z relacji ministra i innych przedstawicieli władz, niedoszli zamachowcy nie wyszli najwyraźniej poza fazę wstępnych planów. Mówili, że zamierzają prowadzić "pełną lądową wojnę" ze Stanami Zjednoczonymi, aby "zabić wszystkich diabłów, których zdołamy zabić". Mieli też złożyć przysięgę lojalności Al- Kaidzie.

Prowodyr grupy, niejaki Narseal Batiste, miał powiedzieć, że jego misją jest przeprowadzić atak "nawet większy niż z 11 września". Jak podał Gonzales, w grudniu 2005 roku Batiste spotkał się z mężczyzną podającym się za członka Al-Kaidy i prosił go o dostarczenie mundurów, butów wojskowych, radioodbiorników, karabinów maszynowych i 50 tys. dolarów w gotówce.

Rzekomy wysłannik Al-Kaidy okazał się agentem stanowej jednostki antyterrorystycznej na Florydzie. Całą siódemkę aresztowano. Jako dowodem rzeczowym, policja dysponuje m.in. zdjęciami budynku FBI w Miami zrobionymi przez podejrzanych kamerą wideo, dostarczoną im przez podstawionego agenta.

Niedoszli terroryści zbierali się w opuszczonym magazynie w dzielnicy Liberty City w Miami. W śledztwie - jak poinformowała telewizja Fox News - tłumaczą się, że ich zebrania miały charakter wyłącznie religijny. Świadkowie relacjonują jednak, że nazywali siebie "żołnierzami".

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)