Papież Benedykt XVI spotkał się w sobotę wieczorem (czasu lokalnego) z seminarzystami i młodymi katolikami pod Nowym Jorkiem i wspominał tam swoją własną młodość w hitlerowskich Niemczech.
W seminarium duchownym św. Józefa w Yonkers w stanie Nowy Jork papież został powitany entuzjastycznymi okrzykami przez studentów szkoły. Pobłogosławił następnie około 50 niepełnosprawnych dzieci w kaplicy seminarium.
Na miejscowym stadionie około 25 tys. młodych ludzi, z których znaczną część stanowili Latynosi, powitało go okrzykami "Viva Papa!". Odśpiewano także "Happy Birthday" - amerykańskie "Sto lat" - z okazji przypadających w minioną środę 81. urodzin Benedykta XVI.
W swoim przemówieniu Ojciec Święty mówił m.in. o swej własnej młodości, która upłynęła w Trzeciej Rzeszy. Kilkunastoletni Joseph Ratzinger został wówczas przymusowo wcielony do Hitlerjugend, a później do Wehrmachtu.
"Moje lata jako nastolatka były zrujnowane przez złowrogi reżim, któremu zdawało się, że ma na wszystko odpowiedź. Jego wpływ rósł, reżim przenikał także do szkół i do organizacji obywatelskich, a nawet do religii, zanim rozpoznano, jakim był potworem" - powiedział papież.
Z badań socjologicznych wynika, że tylko 14 procent młodych katolików amerykańskich (w wieku 20-40 lat) uczęszcza na mszę św. co najmniej raz w tygodniu. Znany jest w USA fenomen tzw. "kawiarnianego katolika", który traktuje swoją wiarę powierzchownie i jest skłonny ją zmieniać.
Z drugiej strony, rosną też szeregi młodych katolików konserwatywnych, wiernych tradycyjnym naukom kościoła w sprawach moralności i stylu życia.
W niedzielę, w ostatnim dniu wizyty w USA, papież odwiedzi w Nowym Jorku "Strefę Zero", czyli miejsce ataku terrorystycznego na wieżowce Wall Trade Center na Manhattanie. Odprawi następnie mszę na stadionie drużyny baseballowej New York Yankees.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ gsi/