Giełdy w USA przez znaczną część wtorkowej sesji poruszały się pod kreską; w drugiej części indeksy wyszły na plusy, a przyczyniła się do tego publikacja informacji z posiedzenia Fed. Sama końcówka notowań przyniosła ponowne cofnięcie się Dow Jones i lekkie wzrosty pozostałych głównych indeksów. Rosły akcje banków i firm technologicznych, słabo wypadli detaliści i deweloperzy.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,03 proc. do 10.970,52 pkt.
Nasdaq Comp. zwyżkował o 0,30 proc., do 2.436,81 pkt.
Indeks S&P 500 wzrósł o 0,17 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.189,43 pkt.
W opinii analityków, w ciągu najbliższych dni indeks Dow Jones może dotrzeć do poziomu 11.000 punktów, ale póki co, na wiele więcej nie będzie go stać.
"Impet ostatnich wzrostów słabnie i jeśli nawet osiągniemy 11.000 punktów, to zaraz potem czeka nas cofnięcie o 5-10 proc." - uważa Jeffey Kleintop, strateg rynkowy z LPL Financial.
We wtorek sesja przebiegała pod znakiem lekkich zniżek, dopiero publikacja zapisów dyskusji z poprzedniego posiedzenia Fed nieco poprawiła nastroje.
Zdaniem Fed, sytuacja w gospodarce amerykańskiej poprawia się, jednak tempo ożywienia jest ograniczane przez wysokie bezrobocie. Inflacja w USA będzie utrzymywała się na ograniczonym poziomie.
Jak wynika z informacji opublikowanych po posiedzeniu Fed, część ekspertów z amerykańskiego banku centralnego podkreśliła, że wzrost zatrudnienia w gospodarce jest kluczowy dla kontynuacji zrównoważonego ożywienia.
"Podczas, gdy dane w ostatnim czasie wskazują na znaczny wzrost w wydatkach konsumentów, wydatki gospodarstw domowych będą prawdopodobnie pozostawały ograniczone z powodu słabej sytuacji na rynku pracy, niższej wartości nieruchomości oraz ze względu na nieznaczny zaledwie wzrost przychód" - napisano w minutes.
Zdaniem członków FOMC oczekiwania inflacyjne są "zakotwiczone na rozsądnym poziomie" i inflacja będzie utrzymała się na ograniczonym poziomie. Kilku członków Fed zauważyło jednak, że istnieje ryzyko wystąpienia inflacji w średnim terminie. Kilku członków podkreśliło, że zbyt wczesne zaciśnięcie polityki monetarnej mogłoby być ryzykowne.
Wśród spółek drożały akcje amerykańskich banków, gdyż dla kilku z nich analitycy podnieśli swoje rekomendacje. lepsze nastawienie do sektora finansów zaprezentowali analitycy JP Morgan oraz Wells Fargo.
W górę szły notowania SunTrust Banks, gdyż zdaniem Credit Suisse bank ten może stać się atrakcyjnym obiektem do przejęcia dla którejś z zagranicznych instytucji finansowych.
Firma technologiczna CA Inc. poinformowała, że jej zyski w tym roku będą w dolnej granicy prognoz, a dodatkowo spółka jest zmuszona zredukować zatrudnienie o 1000 osób. Akcje CA w ciągu dnia spadały o ponad 3 proc.
W górę poszły akcje koncernu DuPont, ponieważ analitycy Bank of America/Merrill Lynch podnieśli jego rekomendację do "neutralnie" z "poniżej rynku".
Lekko zwyżkowały papiery Apple, chociaż pierwsze wyniki sprzedaży jego iPada okazały się poniżej oczekiwań. Pierwszego dnia handlu Apple sprzedał 300 tys. iPadów, a analitycy spodziewali się sprzedaży na poziomie 400-500 tysięcy sztuk.
Straty z poprzednich dni odrabiał kurs akcji Research in Motion. W ciągu wtorkowej sesji akcje producenta BlackBerry zyskiwały na wartości blisko 4 proc.
Traciły spółki z sektora deweloperów, gdyż analitycy Credit Suisse obniżyli rekomendacje dla NVR i KB Home, a Stifel Nicolaus rozpoczął rekomendowanie akcji Pulte Homes od zalecenia "sprzedaj".
Na rynek trafił raport Fannie Mae, z którego wynika, że dwie trzecie Amerykanów uważa, że jest już dobry czas na zakup nieruchomości, a większość z nich spodziewa się, że ceny domów w ciągu najbliższego roku nie zmienią się lub pójdą w górę.
W ciągu dnia ceny ropy naftowej na giełdzie w Nowym Jorku osiągnęły swój 18-miesięczny szczyt. Zaraz po tym cena baryłki ropy lekko spadła.
Amerykański dolar zyskiwał względem innych najważniejszych walut, a cena złota spadała. (PAP)
pr/ fit/