W Kongresie USA wzrasta niepokój z powodu sytuacji w Afganistanie, gdzie nie widać wciąż perspektyw szybkiego i zwycięskiego zakończenia wojny.
We wtorek rano (czasu lokalnego) przed komisją Sił Zbrojnych Senatu rozpoczęły się przesłuchania w sprawie Afganistanu z udziałem szefa Centralnego Dowództwa wojsk (CENTCOM) generała Davida Petraeusa i podsekretarz obrony ds. politycznych Michele Flournoy.
Zostały one jednak wkrótce przerwane z powodu zasłabnięcia Petraeusa; ciąg dalszy przełożono na środę.
Komisja Senatu i analogiczna komisja w Izbie Reprezentantów zwołały przesłuchania w pilnym trybie po serii niepomyślnych wiadomości związanych z Afganistanem.
Nasunęły one wątpliwości, czy rząd USA będzie w stanie dotrzymać terminu sierpnia 2011 roku, kiedy to - jak zapowiada prezydent Barack Obama - ma się rozpocząć wycofywanie wojsk z Afganistanu.
Mimo zwiększenia amerykańskich sił o 30 tysięcy w grudniu ub.r., brak ostatnio postępów w walce z talibami.
W zeszłym tygodniu dowódca sił USA i NATO w Afganistanie generał Stanley McChrystal powiedział w związku z tym, że planowana na lato ofensywa w Kandaharze rozpocznie się dopiero na jesieni. Silny opór talibów spowodował, że załamała się ofensywa sił koalicji w dystrykcie Mardża w prowincji Helmand.
Sytuację na froncie źle ocenił w rozmowie z PAP m.in. znany specjalista ds. regionu Bruce Riedel z Brookings Institution, autor raportu o Afganistanie dla Obamy z marca ub.r. Raport ten stał się podstawą obecnej strategii opartej na zwiększeniu liczby wojsk.
Zwrócił on uwagę, że administracja byłaby "rozczarowana", gdyby sojusznicy USA, w tym Polska, zaczęli się teraz wycofywać ze wspólnej operacji NATO.
Pesymizm pogłębił się również po sygnałach, że afgański prezydent Hamid Karzaj nie wierzy w zwycięstwo rządowych sił afgańskich i NATO i za plecami USA stara się dogadać z talibami.
Administracja starała się dementować doniesienia na ten temat.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/