Prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych John Roberts opuścił szpital, do którego trafił dzień wcześniej po tym, jak z niewyjaśnionych przyczyn upadł w swym domu letnim w stanie Maine - poinformował Biały Dom.
Jak podano, 52-letni Roberts zapewnił prezydenta George'a W. Busha, że czuje się dobrze. Zdaniem lekarzy, stan jego zdrowia nie budzi niepokoju.
Według amerykańskich mediów, sędzia przeszedł lekki napad padaczkowy. Biały Dom i przedstawiciele Sądu Najwyższego nie podali więcej szczegółów na temat charakteru dolegliwości Robertsa.
Rzeczniczka Sądu Kathy Arberg powiadomiła, że Roberts, który doznał jedynie niewielkich zadrapań w czasie upadku, będzie kontynuował wakacje. Dodała, że sędzia miał podobne kłopoty ze zdrowiem w 1993 roku.
Roberts objął funkcję prezesa Sądu Najwyższego w 2005 roku z nominacji prezydenta Busha. Jego mianowanie wzmocniło konserwatywne skrzydło w dziewięcioosobowym gremium, odgrywającym bardzo ważną rolę w amerykańskim życiu politycznym.
Amerykański Sąd Najwyższy łączy w sobie funkcje pełnione w Polsce przez Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Orzeczenia Sądu, który bada zgodność ustaw Kongresu i orzeczeń wszystkich sądów niższych instancji z konstytucją, mają moc precedensów wiążących dla wszystkich innych sądów. (PAP)
