Przed senacką Komisją Bezpieczeństwa Kraju rozpoczęły się w czwartek przesłuchania w sprawie zastrzelenia 13 osób przez majora Nidala Malika Hasana w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie.
Przewodniczący komisji, niezależny senator Joe Lieberman powiedział, że przesłuchania mają wyjaśnić, czy można było zapobiec masakrze i "zapewnić najlepiej jak możemy", że tego rodzaju tragedie nie będą się powtarzały.
Senator i wielu republikańskich polityków podkreślają, że Hasan, wojskowy psychiatra, gorliwy muzułmanin, nie chciał jechać na wojnę do Afganistanu i pozostawał pod wpływem islamistów, m.in. imama, który głosi w internecie ideologię dżihadu.
Lieberman zarzuca rządowi, że nie zwolniono Hasana z armii - i to mimo złych ocen jego pracy - ponieważ dowódcy kierowali się polityczną poprawnością i obawiali się, że usunięcie majora będzie poczytane za dyskryminację muzułmanów.
Senator wzywał na przesłuchania wysokich przedstawicieli administracji, ale Biały Dom odmówił zgody na ich przysłanie. Prezydent Obama osobiście nalegał, żeby odroczyć przynajmniej przesłuchania.
Rząd argumentuje, że nie można publicznie ujawniać szczegółów sprawy Hasana do czasu zakończenia śledztwa prokuratorskiego.
Przed komisją wystąpili w czwartek tylko pozarządowi eksperci, m.in. była doradczyni prezydenta George'a Busha ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Frances Townsend. Powiedziała ona, że były sygnały, iż major może być niebezpieczny, ale zostały zignorowane z powodu politycznej poprawności.
Emerytowany generał John Keane oświadczył, że w czasie swej kariery w wojsku spotkał się z przypadkami, gdy przeczulenie na punkcie pochodzenia etnicznego i religii żołnierzy sprawiało, iż dowództwo nie dostrzegało wewnętrznych zagrożeń w armii.
Tymczasem minister obrony Robert Gates ogłosił, że Pentagon zbada w ciągu 45 dni okoliczności, które doprowadziły do masakry w Fort Hood.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ dmi/ mc/
