Serbia zapewniła w piątek, że USA mylą się, sądząc - jak wynika z dokumentów ujawnionych na portalu Wikileaks - iż Belgrad chciałby podzielić swą byłą prowincję, Kosowo, które w 2008 r. ogłosiło niepodległość, na dwie części: albańską i serbską.
Według dokumentów z Wikileaks, amerykańscy dyplomaci działający w Belgradzie i w Prisztinie uważają, że Serbia chciałaby podzielić Kosowo. Celem byłoby odzyskanie dla siebie jego północnej części zamieszkanej przez serbską mniejszość.
Sekretarz stanu w serbskim ministerstwie ds. Kosowa Oliver Ivanović oświadczył, że polityka Belgradu w sprawie Kosowa nie uległa zmianie. Podkreślił, że jest oparta na konstytucji, która określa Kosowo jako integralną część Serbii.
"Z pewnością były takie pomysły (jak podział Kosowa), ale nigdy nie słyszałem, aby mówił o tym jakiś przedstawiciel rządu serbskiego" - dodał Ivanović.
Prasa londyńska opublikowała w piątek kilka amerykańskich tajnych depesz, z których wynikałoby, że ambasador USA w Prisztinie Christopher Dell jest zaniepokojony niebezpieczeństwem zniweczenia dziesięcioletnich wysiłków polityki USA na Bałkanach.
Miałoby to nastąpić, według niego, gdyby Belgradowi udało się urzeczywistnić plan zachowania północnego Kosowa pod swą kontrolą.
W depeszach do centrali ambasador prosi Waszyngton o szybkie działania w celu położenia kresu "serbskiej kontroli" nad północną częścią Kosowa.
Niepodległość Kosowa uznały dotąd 72 kraje, wśród nich USA i większość państw Unii Europejskiej. Nie uznały jej pozostałe kraje członkowskie ONZ, wśród nich Rosja, Chiny, Indie, Brazylia i Hiszpania.
Belgrad i Prisztina wyraziły zamiar podjęcia dialogu w celu normalizacji stosunków pod auspicjami Unii Europejskiej. Może to nastąpić po sformowaniu nowego rządu kosowskiego. Wyłoni się on z wyborów powszechnych, które odbędą się w najbliższą niedzielę.(PAP)
ik/ kar/
7873076