W Europie, Ameryce Łacińskiej i Azji Wschodniej większość popiera prawo do publicznego krytykowania religii, podczas gdy w krajach muzułmańskich większość uważa, że państwo ma prawo, by tego zakazać.
Obraz taki wyłania się z badań opinii przeprowadzonych w 20 krajach - m.in. w Polsce - przez Worldpublicopinion.org, zespół badaczy z Uniwersytetu Maryland.
Prawo do publicznego krytykowania religii, wynikające z wolności wypowiedzi, cieszy się największym poparciem w USA - popiera je tam 89 procent populacji. Tylko 9 procent Amerykanów uznaje, że rząd "powinien mieć prawo do ukarania osób krytykujących religię, ponieważ może to oznaczać jej zniesławianie".
Podobnie większość, choć już nie tak znaczna, popiera wolność krytykowania religii w takich krajach jak Chile, Meksyk, Wielka Brytania i Niemcy, Tajwan i Korea Południowa.
W Polsce 68 procent społeczeństwa popiera to prawo, natomiast 22 procent uznaje, że państwo powinno mieć prawo karania ludzi, którzy krytykują publicznie religię.
Tymczasem w siedmiu spośród wspomnianych 20 przebadanych krajów większość zgadza się, że rząd powinien móc karać za krytykę religii.
Są to kraje niemal w całości muzułmańskie, jak Egipt, gdzie opinię taką wyraża 71 procent, Pakistan, gdzie 62 procent popiera karanie za krytykę religii, oraz Irak (57 procent), albo takie, w których znaczna część populacji to muzułmanie i gdzie istnieją ostre konflikty religijne prowadzące do przemocy, jak Indie (59 procent za karaniem) i Nigeria (54 procent).
Zgromadzenie Ogólne NZ ma przed końcem roku głosować nad projektem rezolucji wzywającej narody świata do "skutecznej walki ze zniesławianiem wszystkich religii i wzniecaniem nienawiści do religii w ogóle, a przeciw islamowi i muzułmanom w szczególności".
Za uchwaleniem rezolucji silnie lobbuje Organizacja Konferencji Islamskiej. Rezolucję uchwaliła w marcu Rada Praw Człowieka ONZ.
Rządy państw zachodnich, z USA na czele, oraz organizacje obrony praw człowieka występują stanowczo przeciw rezolucji.
Temat jest aktualny m.in. w związku z gwałtownymi protestami muzułmanów przeciw karykaturom Mahometa w Danii, reprodukowanym potem w niektórych krajach, i kontrowersjami wokół "Szatańskich wersetów" Salmana Rushdiego.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/