Szwajcaria prosiła ministerstwo sprawiedliwości USA o zapis przesłuchań ws. Romana Polańskiego kilka dni przed tym, jak sędziemu z Los Angeles powiedziano, że o takie informacje nie proszono - wynika ze szwajcarskiego listu do ambasady USA w Bernie.
W liście, na który w czwartek powołuje się agencja AP, strona szwajcarska stwierdza, że odmowa dostępu do tych informacji była kluczowym czynnikiem, który doprowadził od odmowy wydania reżysera Stanom Zjednoczonym.
Prokuratura z Los Angeles twierdzi, że nigdy nie informowano jej o prośbie Szwajcarów, nie wiedziała więc, że ministerstwo sprawiedliwości ją odrzuciło.
Z kolei ministerstwo sprawiedliwości zapewnia, że prokuratura była w pełni poinformowana o wszystkich wnioskach władz szwajcarskich w sprawie Polańskiego.
Szwajcaria od początku zapowiadała, że jej prawo ekstradycyjne przewiduje, iż Polański będzie można wydać USA tylko, jeśli po ekstradycji będzie musiał spędzić w więzieniu więcej niż 6 miesięcy. Władze szwajcarskie chciały wiedzieć, czy należy przyjąć, że reżyser uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią, odbył już część kary. Liczyły na to, że zeznania oskarżającego go wówczas prokuratora Rogera Gunsona wyjaśnią tę kwestię.
Reżyser, w 1977 roku uznany za winnego, przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił Stany Zjednoczone, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody, przewidującej, że 42 dni, które spędził w zakładzie Chino w Kalifornii na obserwacji psychiatrycznej będą uznane za pełen wyrok.(PAP)
keb/ kar/
6623015