Kongres USA zaakceptował porozumienie z Rosją o pokojowej współpracy nuklearnej, które zdaniem niektórych ekspertów ma nawet większe znaczenie dla walki z proliferacją broni atomowej niż układ START o redukcji strategicznej broni nuklearnej.
W czwartek wygasł trzymiesięczny okres, w czasie którego Kongres mógł odrzucić porozumienie. Nie zrobił tego i umowa automatycznie weszła w życie. Niektórzy senatorowie próbowali ją zablokować, ale nie uzyskali niezbędnej do tego większości głosów.
Porozumienie uchyla ograniczenia na wymianę nuklearną, transfer technologii i wspólne badania w tej dziedzinie. Nie pozwala na przekazywanie tajnych danych, ale znosi bariery na import przez Rosję zużytego paliwa ze zbudowanych przez USA reaktorów atomowych na świecie.
Porozumienie zawarł z Rosją poprzedni prezydent USA George W. Bush. Wstrzymał jednak procedurę jego wejścia w życie przez wycofanie go z Kongresu w odpowiedzi na wojnę Rosji z Gruzją w sierpniu 2008 r.
Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama przekazał porozumienie Kongresowi do zatwierdzenia w maju br., oznajmiając, że sprawa Gruzji nie jest już przeszkodą. Było to jedno z ważniejszych posunięć w ramach polityki "zresetowania" stosunków z Rosją.
Administracja Obamy podkreśla, że Rosja stara się współpracować z USA, by zapobiec uzbrojeniu się Iranu w broń jądrową.
Jej krytycy zwracają uwagę, że Rosja nadal szkoli irańskich fizyków i dostarcza Iranowi technologie nuklearne.
Ekspert z fundacji Carnegie, Matthew Rojansky, powiedział jednak dziennikowi "New York Times", że porozumienie o pokojowej współpracy nuklearnej z Rosją jest "potencjalnie dużo bardziej znaczące" dla bezpieczeństwa nuklearnego niż polityka resetu i układ START o redukcji strategicznej broni atomowej.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ jhp/ mc/