Piątkowy "Washington Post" wyraził wdzięczność Benedyktowi XVI za jego pochwałę Ameryki oraz krytyczne słowa pod adresem amerykańskiego Kościoła w związku ze skandalem z seksualnym wykorzystywaniem nieletnich przez księży.
"Ze swoim poruszającym przesłaniem nadziei i gojenia ran w czasie swej historycznej wizyty w Waszyngtonie, papież Benedykt XVI postanowił mówić nie tylko do katolików. Przemawiał do wszystkich Amerykanów. Jego słowa były pozytywnym przypomnieniem naszego charakteru narodowego i jego potencjału na rzecz dobra. Powinny one posłużyć jako wyzwanie, które - jak mamy nadzieję - przetrwa pamięć jego wizyty" - pisze dziennik w artykule redakcyjnym.
Gazeta zwraca uwagę, że Benedykt XVI w swoich wystąpieniach w stolicy USA "nie beształ, tylko starał się inspirować", kiedy mówił, że "Amerykanie zawsze byli narodem nadziei" i że Ameryka "pozostaje miejscem nadziei dla innych narodów".
"Jego przesłanie było tym bardziej silne przez uznanie porażek (Kościoła)" - pisze "Washington Post", wspominając o skandalu z księżmi-pedofilami.
"Papież zachował niektóre swoje najsurowsze słowa dla błędów Kościoła w postępowaniu z księżmi-pedofilami, którzy wykorzystywali tysiące dzieci powierzonych ich opiece. Umieszczenie tego skandalu w kontekście rozluźnienia standardów w całym społeczeństwie było pewnym pomniejszeniem tego, co było zwykłą, godną pogardy, zbrodnią. Benedykt XVI mówił jednak o tej sprawie aż trzy razy i spotkał się z ofiarami nadużyć. Jego udręka była odbiciem zrozumienia powagi tego przestępstwa" - czytamy w artykule redakcyjnym.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/