Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zabiega o zgodę parlamentu na rządzenie przez 12 miesięcy przy pomocy dekretów - poinformował we wtorek wiceprezydent. Opozycja ostro krytykuje jego zamiary.
Chavez, jak piszą agencje, objaśnia starania o zgodę na przyznanie mu nadzwyczajnych uprawnień ciężką sytuacją wywołaną powodziami, zdaniem opozycji jest to atak na demokrację i przejaw dyktatorskich zapędów.
Zdaniem Chaveza w takich dziedzinach, jak budowa domów, zagospodarowanie gruntów rolnych i system bankowy trzeba działać szybko, a praca nad projektami ustaw w parlamencie zajmuje za dużo czasu.
"Nie możemy tracić czasu" - powiedział Chavez w telewizji publicznej. Na skutek ulewnych deszczów i osunięć mas błota w Wenezueli zginęło co najmniej 34 osoby, a kilka tysięcy straciło dach nad głową.
Chavez, jak podała agencja Associated Press, ma zamiar zwrócić się z wnioskiem o przyznanie mu większych prerogatyw przed 5 stycznia, gdy zbierze się nowe Zgromadzenie Narodowe (parlament), wyłonione we wrześniowych wyborach; znajdzie się w nim więcej przedstawicieli opozycji, toteż Chavezowi trudniej będzie sobie zapewnić poparcie 2/3 deputowanych.
W ciągu niemal 12 lat na fotelu prezydenckim (od lutego roku 1999), Chavez już trzykrotnie otrzymywał nadzwyczajne uprawnienia.
"Chce wykorzystać tragedię do ograniczenia nowego Zgromadzenia Narodowego" - powiedziała agencji Reuters opozycyjna deputowana Pastora Medina.
"To brutalny atak bez znieczulenia przeciwko demokratycznemu życiu" - powiedział wydawca gazety "Tal Cual" Teodoro Petkoff - jeden z najzagorzalszych krytyków Chaveza.(PAP)
mmp/ ro/
7895823 7895662 arch.