Wtorek był we Włoszech kolejnym dniem protestów studentów przeciwko reformie szkolnictwa wyższego, przewidzianej w ustawie, nad którą pracuje parlament. W wielu miastach manifestująca młodzież zablokowała ruch uliczny, a także tory i drogi.
Związek Studentów poinformował, że w całym kraju na ulice wyszło 400 tysięcy osób.
W Rzymie centrum gwałtownych protestów był plac przed gmachem Izby Deputowanych, Palazzo Montecitorio, gdzie wieczorem ma się odbyć głosowanie nad projektem ustawy. Otoczony przez policję budynek został obrzucony petardami i jajkami. Ruch na głównych ulicach w Wiecznym Mieście został na kilka godzin zablokowany.
"Powstrzymajcie się", "Będziemy się tego domagać, paraliżując kraj naszymi inicjatywami" - skandowali demonstranci, u boku których byli także wykładowcy i pracownicy naukowi. Dawali też wyraz swemu niezadowoleniu z redukcji cięć nakładów na uczelnie.
Manifestanci argumentowali, że reforma to "eutanazja systemu uniwersyteckiego" we Włoszech. "To nie lekarstwo, ale śmiertelny zastrzyk" - podkreślali organizatorzy wieców.
W Mediolanie studenci zablokowali ruch metra na kilku odcinkach. W Genui obrzucili gnojem gospodarzy i gości nadawanego na żywo pod gołym niebem programu telewizyjnego. W mieście tym, podobnie jak w Bolonii, doszło do starć uczestników wieców z policją.
W Wenecji młodzież blokowała tory kolejowe. W pogrążonym w kryzysie śmieciowym Neapolu demonstranci obrzucili workami z odpadkami siedzibę władz regionu Kampania.
W Turynie obrzucono jajkami filię ministerstwa szkolnictwa wyższego w Piemoncie. W Perugii studenci opanowali stację kolejową i zablokowali odjazd pociągów.
Jednocześnie kontynuowano okupację 50 gmachów uczelni w całym kraju.
Reforma szkolnictwa wyższego autorstwa minister Mariastelli Gelmini przewiduje gruntowną reorganizację pracy wszystkich uczelni, redukcję liczby kierunków studiów, zmianę zasad przyjmowania pracowników naukowych oraz położenie kresu masowemu zjawisku nepotyzmu w kadrach uczelnianych.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/