1,5 tony karmy dla kaczek i łabędzi oraz tyle samo jedzenia dla saren przygotowały służby miejskie Szczecina. Rozpoczęto dokarmianie dzikich ptaków i zwierząt przebywających zimą na terenach miejskich - poinformował PAP łowczy miejski Ryszard Czeraszkiewicz.
Kaczki krzyżówki, łabędzie, łyski od czwartku są dokarmiane na siedmiu akwenach na terenie miasta, m.in. basenach przeciwpożarowych, sadzawkach i jeziorkach w parkach. Czeraszkiewicz powiedział, że przygotowano dla nich ok. 1,5 tony karmy na miesiąc. Jest to mieszanka różnych gatunków ziaren.
Dokarmiane są również sarny, przebywające w miejskich parkach i lasach. "Dokarmiamy sarny na tych obszarach, które nie są objęte opieką kół łowieckich"- powiedział łowczy.
Dodał, że nie policzono, ile saren zimuje w Szczecinie. "Tylko w dzielnicach północnych jest ich około setki, a w całym mieście kilkakrotnie więcej"- powiedział.
Łowczy dodał, że nie są dokarmiane szczecińskie dziki. "Chcemy, aby w poszukiwaniu pokarmu odchodziły jak najdalej od ludzkich siedzib. Dziki bardzo przyzwyczajają się do miejsc, gdzie dostają jedzenie; wracają do nich przez cały rok, podchodzą do domów, co stanowi problem"- wyjaśnił.
Czeraszkiewicz powiedział, że szczecinianie dokarmiają zimujące w mieście dzikie zwierzęta również na własną rękę. "To bardzo dobrze, bo zima jest wyjątkowo ciężka a śniegu dużo, trzeba jednak dokarmiać umiejętnie, by nie zaszkodzić zwierzętom" - zaznaczył.
Zwierzętom nie wolno np. dawać resztek z obiadu. "Nie wolno dawać niczego z solą i przyprawami, ciemnego pieczywa. Pieczywo można dawać, ale tylko jasne, czerstwe i rozdrobnione. Najlepiej karmić ptaki ziarnem np. kaszami, kukurydzą, zbożem, ziarnami słonecznika" - wyliczył łowczy.
Czeraszkiewicz podkreślił, że w dokarmianiu zwierząt ważna jest konsekwencja. "Jeżeli raz nasypie się jedzenie, trzeba dostarczać je codziennie, bo zwierzęta przyzwyczajają się do miejsc, gdzie dostają pokarm, wracają do nich i czekają na jedzenie".(PAP)
szt/ abr/ itm/