(dochodzi inf. o zakończeniu prac ekspertów w rejonie katastrofy)
11.5.Katowice (PAP) - W piątek po południu, po dwóch dniach pracy, eksperci zakończyli zbieranie materiałów w ramach wizji lokalnej rejonu ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej. Teraz zajmą się analizą rezultatów obserwacji i badań zabranych stamtąd próbek i urządzeń - by ostatecznie wyjaśnić wątpliwości związane z okolicznościami tragedii.
W wyniku wybuchów metanu i pyłu węglowego 21 listopada zeszłego roku w kopalni zginęło 23 górników. Według ekspertów powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotra Buchwalda specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii, wizja była kluczowym element ich pracy. Raport komisji w sprawie katastrofy ma być gotowy do końca maja.
Do tego czasu każdy z pracujących pod ziemią ekspertów najpierw opracuje swoją - wyznaczoną wcześniej - część badań. Później zebrane spostrzeżenia wszystkich specjalistów zostaną ze sobą skonfrontowane - na tej podstawie komisja wyciągnie wnioski o przebiegu i najbardziej prawdopodobnej przyczynie katastrofy.
W czwartek, w ramach wizji lokalnej, pod ziemię w trzech turach zjeżdżali m.in. specjaliści z kopalni doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie, WUG oraz gliwickiego OUG, Głównego Instytutu Górnictwa, Najwyższej Izby Kontroli, państwowej i społecznej inspekcji pracy, a także inni eksperci komisji WUG i śledczy z prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Prokurator Michał Szułczyński z gliwickiej prokuratury, po wyjeździe na powierzchnię, nie chciał mówić o dokonanych podczas wizji obserwacjach - wskazał jedynie, że potwierdzają one przypuszczenia, jakie dotąd wynikały ze zgromadzonego materiału dowodowego.
Prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Buchwald powiedział natomiast, że to co zobaczył, potwierdza część przypuszczeń o nieprawidłowościach i bałaganie podczas prac likwidacyjnych ściany wydobywczej. "Nie prowadzi się robót likwidacyjnych przy tego typu zagrożeniu gazowym" - podkreślił.
Pod ziemią tego dnia zebrane zostały m.in. próbki pyłów - na podstawie ich ilości i jakości w różnych miejscach będzie można określić miejsce wybuchu, zasięg płomienia i inne dane o przebiegu zdarzenia. Kopalniani mierniczy dokonali pomiarów wyrobiska, które posłużą do sporządzenia dokładnych map rejonu katastrofy. Miejsce to również dokładnie sfilmowano, m.in. na użytek śledztwa prokuratury.
Specjaliści, którzy zjechali pod ziemię w piątek, m.in. zinwentaryzowali i przygotowali do wydobycia urządzenia znajdujące się w podczas katastrofy w rejonie wybuchu. Energomechanicy z gliwickiego OUG zdecydowali, by przetransportować na powierzchnię m.in. wentylatory, silniki, instalację oświetleniową, wyłączniki elektryczne, czujniki gazometrii automatycznej i urządzenia sygnalizacji porozumiewawczej.
Sprzęt ten zostanie wydobyty na powierzchnię przez pracowników "Halemby" w najbliższych dniach, potem zbadają go specjaliści z kopalni doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie. Tak więc, choć wizja lokalna ekspertów zgodnie z planem została już zakończona, w miejscu katastrofy nadal będą prowadzone prace techniczne, związane z wydobyciem sprzętu.
Wydobycie tych urządzeń na powierzchnię - konieczne m.in. w celu sprawdzenia, czy powodem wybuchu mogło być zwarcie w którejś z instalacji - może potrwać nawet kilka dni. Wyrobisko w tym czasie cały czas będzie dokładnie monitorowane - m.in. przez stałą obserwację utrzymującej się w nim atmosfery.
Aby wizja oraz późniejsze prace w miejscu katastrofy były możliwe, zawartość tlenu w powietrzu musiała tam wzrosnąć do ok. 20 proc., a stężenie metanu opaść poniżej 2 proc. przy temperaturze nie wyższej niż 33 stopnie Celsjusza. Jeszcze w lutym - według dokonywanych zdalnie pomiarów - stężenie metanu wynosiło w wyrobisku ok. 80-90 proc., a tlenu ok. 1 proc. Temperatura przekraczała 100 stopni Celsjusza.
W ramach prowadzonych od 25 kwietnia przygotowań do wizji, ratownicy górniczy rozebrali postawione w chodnikach po katastrofie tamy przeciwwybuchowe, przewiercili otwory do wentylacji oraz odprowadzenia wody, wypompowali wodę oraz zainstalowali tzw. wymuszoną wentylację - wtłaczającą świeże powietrze w najdalsze rejony wyrobiska.(PAP)
mtb/ wkr/ gma/