Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Ekonomiczny spór w rządzie. Kto nie chce obniżać wieku emerytalnego?

149
Podziel się:

Gospodarczy liberałowie rządu nie godzą się na obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Mateusz Morawiecki, Paweł Szałamacha oraz Jarosław Gowin chcą dołączenia warunku 35 i 40-letniego stażu pracy wbrew wyborczej obietnicy PiS.

Ekonomiczny spór w rządzie. Kto nie chce obniżać wieku emerytalnego?
(Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Gospodarczy liberałowie rządu nie godzą się na najbardziej wyczekiwaną przez Polaków obietnicę PiS, czyli obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Mateusz Morawiecki, Paweł Szałamacha oraz Jarosław Gowin chcą dołączenia warunku 35 i 40-letniego stażu pracy wbrew sztandarowej wyborczej obietnicy PiS.

O konflikcie między ministrami napisała poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza", a jeszcze wcześniej "Rzeczpospolita". - Ja jestem wysokim urzędnikiem państwowym. Nie funkcjonuję przez wypowiadanie się w artykułach prasowych, a przez działanie takie jak projekty ustaw czy decyzje personalne. To teksty realizują konkretną agendę polityczną, to nie jest przekazywanie informacji - powiedział dzisiaj Paweł Szałamacha pytany o tę kwestię.

Dodał, że w jego opinii rzeczywiście staż pracy pozwala na wypracowanie większego kapitału emerytalnego. Szałamacha dopytywany na konferencji prasowej przez dziennikarzy o to czy to on stoi za opóźnieniem prac rządowych nad obniżeniem wieku emerytalnego uchylił się od odpowiedzi.

- Nie komentujemy sprawy - przekazało nam biuro prasowe Jarosława Gowina. Wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego w każdym wywiadzie podkreśla, że on i jego ugrupowanie Polska Razem jest przeciwne obniżeniu wieku emerytalnego.

Także Mateusz Morawiecki przeciągał obniżenie wieku emerytalnego, a także zaznaczał, że jest to bardzo kosztowne rozwiązanie. W maju w wywiadach podkreślał, że jest kilka możliwych scenariuszy i każdy ma policzone koszty.

- Dla ludzi, którzy skończyli 60 lat i pracowali przez 40 lat fizycznie, to już naprawdę wystarczy. Dla tych, którzy fizycznie aż tak bardzo ciężko nie pracowali i są gotowi pracować jeszcze parę lat, żeby ta emerytura była wyższa albo dlatego, że chcą pracować, będą bodźce, żeby pozostali na rynku pracy - mówił w TVN24.

Sugestie, że PiS nie przeforsowało jeszcze niższego wieku emerytalnego, bo nie chcą się na to zgodzić Morawiecki i Szałamacha pojawiły się kilka tygodni temu, gdy mimo zapowiedzi projekt stosownej stosownej ustawy nie wchodził do porządku obrad Kancelarii Premiera.

Według "GW" przeciągające się prace nad przywróceniem reformy emerytalnej to efekt sporu gospodarczych liberałów innymi członkami z rządu. Ministrowie finansów, rozwoju oraz nauki i szkolnictwa wyższego twierdzą, że powrót do poprzednich zasad byłby zbyt kosztowny dla państwa. Nie zgadza się z nimi premier Beata Szydło.

Według prezydenckiego projektu ustawy złożonego do Sejmu jeszcze w końcówce 2015 roku (zakłada przywrócenie starego wieku emerytalnego), tylko do końca 2019 z budżetu państwa trzeba by wyłożyć dodatkowe 24 mld zł. To kwota, jaka nie wpłynie do ZUS od nowych emerytów, a więc pokryć będzie ją musiało Ministerstwo Finansów. Od 2017 r. obniżenie wieku to strata ok. 7 mld zł rocznie.

Jeśli natomiast doliczyć zmiany także w systemie emerytalnym sędziów i prokuratorów oraz inne czynniki, koszt może być dużo wyższy. "Dla sektora finansów publicznych łączny koszt zmian wprowadzonych projektowaną ustawą wyniesie za lata 2016-2019 około 40 mld zł" - czytamy w Ocenie Skutków Regulacji prezydenckiej ustawy, który powstał pod koniec zeszłego roku.

W wieloletnim planie finansowym przesłanym do Brukseli rząd wyliczył, że tylko w 2017 roku koszty niższego wieku emerytalnego sięgnęłyby 8,6 mld zł, rok później 10,2 mld zł, a w 2019 już 12 mld zł. Na dodatek z roku na rok ta kwota by rosła.

"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że na potrzeby prac powstał jeszcze jeden dokument. Ministerstwo Finansów policzyło ile kosztować będzie wariant obniżenia wieku do 60 i 65 lat, ale razem z powiązaniem go ze stażem pracy. Takie wcześniejsze świadczenie można by pobierać jedynie wtedy, gdy kobieta przepracowała 35, a mężczyzna 40 lat.

Według rządu zmniejszy to liczbę przechodzących na emeryturę w wieku 60 i 65 lat aż o 75 proc. A to oznacza analogicznie niższe koszty dla budżetu.

Propozycje połączenia wieku ze stażem pracy pojawiały się już wielokrotnie. Problem w tym, że nie godzi się na nie "Solidarność". Ta sprawę stawia jasno: albo staż pracy, albo wiek emerytalny.

- Przywrócenie powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet oraz 65 lat dla mężczyzn zawarte w prezydenckim projekcie wniesionym do sejmu wychodzi na przeciw oczekiwaniom i zmierza do wypełnienia zobowiązań wynikających z umowy programowej podpisanej przez Komisję Krajową z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą - czytamy w stanowisku Komisji Krajowej związku przyjętym jeszcze w kwietniu.

emerytury
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(149)
Pikuś
8 lat temu
Naprawdę uważacie, że ten bunt nie jest reżyserowany? Przecież wiadomo o co chodzi. Nie umieją się inaczej wycofać z obietnic to wymyślili coś takiego. Farsa.
widz
8 lat temu
Bardzo czekam na wypełnienie obietnicy Pana Prezydenta i Rządu.
ROMULUS
8 lat temu
A co na to milosciwie panujacy Nam JARO -ZBAW POLSKE? NO iciekawe czy bedzie mniej jedego pisowskiego GLABA ,ktory nie DOTRZYMA OBIETNICY,o ile jest czlowiekiem HONORU,Troche jestem naiwny, bo ktory pisowiecma HONOR chyba ze napisany na SZTANDARZE.
lothar
8 lat temu
musi być brany pod uwagę staż pracy nieuczciwe to będzie gdy kobieta która pracował 15 lat i ta która pracował 35 pójdą w tym samym wieku na emeryture . oczywiście ich emerytury będą się różnić ale uważam że ta która pracował 15 lat powinna pracować do 67 roku życia
KrzysztofSt
8 lat temu
Mam 64 i rok do emerytury i jestem na bezrobociu.Jestem gotowy pracować jeszcze parę lat , ale niech te rządowe głąby zapewnią mi pracę . Od dwóch lat nie mam pracy, gdy firma w której pracowałem została rozwiązana. Przedłużenie wieku emerytalnego to jest najzwyczajniejsze okradanie ludzi z należnej im emerytury.Obecnie mam perspektywę otrzymania emerytury o 18 miesięcy później , a zatem nie otrzymam należnych mi pieniędzy w wysokości np. 1200,- x 18=21600,- Tyle mi ukradną. A gdzie moje prawa nabyte przez lata pracy od 1976r.???
...
Następna strona