Aleksandra Wiktorow, prezes ZUS, poinformowała w środowym wywiadzie dla radiowych 'Sygnałów Dnia', że w tym roku nie ma zaległości w przesyłaniu z budżetu składek na konto funduszy emerytalnych.
'W tym roku składki są przekazywane dobrze. Nie tworzą się nowe zaległości. W każdym miesiącu jest więcej przekazanych pieniędzy niż w jakichkolwiek miesiącach w latach poprzednich. Nie tworzą się żadne zaległości, więc tutaj nie ma żadnych zagrożeń' - powiedziała prezes ZUS.
W chwilę przed wywiadem z Aleksandrą Wiktorow dziennikarze rozmawiali z posłem SLD Wiesławem Kaczmarkiem, który opowiada się za zawieszeniem na kilka lat reformy emerytalnej.
'Od kilkunastu miesięcy trwa sytuacja, w której budżet i tak nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań w stosunku do funduszy emerytalnych, czyli nie przekazuje należnej składki. Szacunek tych zaległości z odsetkami karnymi na ten rok jest rzędu 11 mld zł. Jeżeli sytuacja nie ulegnie radykalnej zmianie, to będzie się on zwiększał i pewnie ma szansę osiągnąć kwotę rzędu 17-18 mld zł w roku przyszłym' - powiedział Kaczmarek.
Komentując tę wypowiedź, prezes ZUS poinformowała, że zaległości wraz z odsetkami nie wynoszą 11 mld zł, a 3,5-3,7 mld zł i pochodzą z lat wcześniejszych.
Jednocześnie poinformowała, że w tegorocznym budżecie przewidziano pieniądze na spłatę tych zaległości.
Wiktorow powiedziała również, że zdumiewająco dobrze, jak na tę sytuację gospodarczą, przebiega ściągalność składek ZUS.
'Ściągalność składek wynosi około 98 procent' - dodała.